Reklama

Krzysztof Kasprzak: Brak działań toruje drogę lewicy

Aborcję w Irlandii wprowadzono, bo lokalni obrońcy życia byli bierni – przedstawiciel Fundacji Życie i Rodzina odpowiada na komentarz Zuzanny Dąbrowskiej.

Publikacja: 28.10.2022 03:00

Krzysztof Kasprzak (na zdjęciu) jest członkiem zarządu Fundacji Życie i Rodzina, pełnomocnikiem inic

Krzysztof Kasprzak (na zdjęciu) jest członkiem zarządu Fundacji Życie i Rodzina, pełnomocnikiem inicjatywy „Aborcja to zabójstwo”

Foto: PAP/Paweł Supernak

Kolejna debata w sprawie zabijania nienarodzonych wywołana przez projekt obywatelski „Aborcja to Zabójstwo” to droga do pełniejszej ochrony życia.Na przestrzeni ostatnich lat ruch pro-life odniósł dwa spektakularne zwycięstwa – pierwsze w Polsce w 2020 r., kiedy Trybunał Konstytucyjny zdelegalizował aborcję eugeniczną. Drugie w czerwcu 2022 r. w USA, kiedy Sąd Najwyższy obalił wyrok Roe v. Wade. Te dwa zwycięstwa poprzedzone były wieloletnimi kampaniami społecznymi, które przygotowały grunt pod zmiany i przekonały rządzących. Politycy w poszczególnych stanach uchwalali prawo antyaborcyjne nawet wtedy, gdy wiadomo było, że będzie odgórnie hamowane przez Roe v. Wade, stąd tzw. trigger laws – przepisy, które zostały automatycznie odblokowane wraz z obaleniem wspomnianego wyroku.

W Polsce przed decyzją TK było pięć inicjatyw antyaborcyjnych, pod którymi podpisało się w sumie ponad 3,5 mln Polaków. Były to inicjatywy z lat 2011, 2013, 2015, 2016 z kulminacyjną „Zatrzymaj Aborcję” w 2018 r., którą wsparło prawie milion obywateli. W większość zaangażowana była Kaja Godek, którą Zuzanna Dąbrowska w geście publicystycznej bezsilności zapisuje do Aborcyjnego Dream Teamu. Gest ten sprawia, że red. Dąbrowskiej bliżej do bycia adwokatem aborcjonistów niż do osoby zatroskanej o nienarodzone dzieci.

Czytaj więcej

Zuzanna Dąbrowska: Godek w aborcyjnym dream teamie

Celem obrońców życia jest zapewnienie dzieciom nienarodzonym prawnej ochrony życia, nie mniejszej niż ta, którą mają dzieci już narodzone. Zadowolenie respondentów w badaniach opinii publicznej (często robionych w taki sposób, aby uzyskać wrażenie, że ludzie są za aborcją) nie jest niezbędne. Zresztą praktyka pokazuje, że obowiązujące prawo kształtuje sumienia. W ostatnim badaniu dla „Dziennika Gazety Prawnej” widać następujący trend: najpierw oburzenie na wyrok TK wyrażony wzrostem poparcia dla aborcji w 2021 r., następnie w kolejnym roku spadek tego poparcia i to do poziomu sprzed decyzji Trybunału.

W Polsce, jak i w USA, odrzucono paradygmat, który obowiązuje na Zachodzie, mianowicie że postęp rewolucji jest nieubłagany i w prawie tworzonym przez lewicę nie można nic zmieniać. Ruch pro-life w Polsce najpierw podniósł postulat, a potem w szeregu inicjatyw pokazał, że jest liczniejszy, lepiej zorganizowany i w swojej strefie wpływu ma bardziej zmobilizowanych wyborców. Feministki w analogicznym okresie 2011–2018 też zbierały podpisy i w trzech inicjatywach zebrały niecałe 500 tys. Nawet eksplozja czarnych protestów po wyroku TK nie udowodniła siły ruchów proaborcyjnych – frekwencja na nich napędzona była wielomiesięcznym lockdownem. Po kilku tygodniach frekwencja stopniała do garstki opętanych fanatyków. Miarą klęski ruchu proaborcyjnego był projekt „Legalna Aborcja Bez Kompromisów”. Feministki zbierały pod nim podpisy przez półtora roku. Był to spektakularny blamaż.

Reklama
Reklama

To bierność i brak działań legislacyjnych toruje drogę lewicy. Aborcja w Hiszpanii, Irlandii i Argentynie nie została wprowadzona po jakichś działaniach tamtejszych obrońców życia, tylko właśnie ze względu na ich brak. Głosy, które hamują legislacyjną inicjatywę w obronie życia, są de facto głosami za aborcją. Podobne głosy można usłyszeć ze środowisk aborcyjnych, które zaciekle zwalczają inicjatywy pro-life. Po co to robią, skoro rzekomo te właśnie projekty torują drogę dla aborcji?

Agendę mamy rozpisaną na lata do przodu, niezależnie kto, kiedy będzie przy władzy

Co ciekawe opinie podobne do tez Zuzanny Dąbrowskiej, mówiące o tym, że warto odpuścić działania legislacyjne, słychać w Polsce, a prawie zupełnie nie pojawiają się w USA – dla Amerykanów to absolutne kuriozum. Celem działań przeciw aborcji była i jest pełniejsza ochrona nienarodzonych, którą może zagwarantować tylko prawo – dyskutowane, wprowadzone i egzekwowane, pracujące ze świadomością ludzi. Już teraz amerykańscy pro-liferzy biorą się do pracy po wyroku Roe v. Wade i planują kolejne działania. Polskie i amerykańskie środowiska pro-life wzajemnie się inspirują. Siłą ruchu w USA jest fakt, że nie było tam komunizmu, który przetrącił kręgosłup całym pokoleniom, nauczył bierności i oddawania pola lewicy.

Jak mantra wraca u red. Dąbrowskiej argument, że jakiś projekt jest składany przed wyborami. Pisząc o tematyce pro-life, warto byłoby wiedzieć, co robią organizacje tego ruchu i orientować się, że prawie co roku składany był jakiś projekt obywatelski (2011, 2013, 2014, 2015, 2016, 2018, 2020, 2021, 2022). Składaliśmy je za Platformy Obywatelskiej, składamy je za Prawa i Sprawiedliwości, agendę mamy rozpisaną na lata do przodu, niezależnie kto, kiedy będzie przy władzy.

Nienarodzonym dzieciom służy konsekwencja i uszczelnianie prawa. Wycofywanie się pod wpływem dawno obalonego argumentu o wahadle, daje punkt aborcjonistom i zagraża ochronie życia.

o autorze

Krzysztof Kasprzak

Autor jest członkiem zarządu Fundacji Życie i Rodzina, pełnomocnikiem inicjatywy „Aborcja to zabójstwo”

Publicystyka
Jan Zielonka: Lottokracja na ratunek demokracji
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Pożar w PiS. Czy partia bezpowrotnie straciła część wyborców na rzecz obu Konfederacji?
Publicystyka
Grzegorz Rzeczkowski: Odpowiedź na wywiad z Jackiem Gawryszewskim
Publicystyka
Jakub Sewerynik: Komu przeszkadzała Chanuka w Pałacu Prezydenckim?
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Czy dla europejskiej prawicy MEGA to dar niebios?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama