Reklama
Rozwiń
Reklama

Od widma Marksa do finansowej dziury

Barack Obama odniósł właśnie swój pierwszy wymierny sukces jako prezydent: udało mu się przeforsować największą od dziesięcioleci reformę służby zdrowia w USA.

Aktualizacja: 22.03.2010 18:49 Publikacja: 22.03.2010 18:47

Piotr Gillert

Piotr Gillert

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

To wielkie zwycięstwo polityczne. Czy jednak ten sukces jest dobry dla kraju? Tu zdania są podzielone. Zwolennicy reformy twierdzą, że stabilność życiowa, jaką zapewni ona milionom ludzi, wyzwoli dodatkowe zasoby energii gospodarczej. Przeciwnicy przewidują budżetowy krach i schyłek kapitalistycznego etosu USA, a nawet USA w ogóle.

Amerykańska służba zdrowia należy do najnowocześniejszych na świecie, problemem są jednak koszty ubezpieczenia i wszelkiego rodzaju dziury i pułapki w polisach, które mogą z dnia na dzień zamienić dostatnie życie w finansowo-zdrowotny koszmar. Amerykanie są zgodni, że coś trzeba z tym fantem zrobić.

Ale zdaniem konserwatystów nie to, co robi Obama. Twierdzą oni, że dofinansowanie polis dla najuboższych ze Skarbu Państwa to klasyczna redystrybucja dochodów w stylu socjalistycznym. Że plan Obamy to poszerzenie zakresu wpływów państwa w kraju, u którego fundamentów leży niechęć do państwa. Republikanie straszą widmem Marksa nad Ameryką – i udało im się zarazić tym lękiem znaczną część społeczeństwa.

Jak jednak zauważa David Frum z American Enterprise Institute, plan Obamy czerpie pełnymi garściami z pomysłów zastosowanych w stanie Massachusetts przez Mitta Romneya, konserwatystę z krwi i kości, a także wypracowanych niegdyś przez prawicową Fundację Heritage. Co socjalistycznego kryje się na przykład w idei giełdy ubezpieczeń medycznych, na której każdy obywatel będzie mógł wybrać sobie taką polisę, jaka mu pasuje – i gdzie konkurencja wymusi na ubezpieczycielach niższe ceny?

Socjalizm na razie Ameryce raczej nie grozi. Grozi jej co innego: finansowa czarna dziura w czasach budżetowej zapaści. Obóz Obamy przekonuje, że koszty reformy nie będą wcale tak duże, jak twierdzą pesymiści. Amerykanie mają jednak podstawy, by w te zapewnienia wątpić.

Reklama
Reklama

[ramka][link=http://blog.rp.pl/gillert/2010/03/22/od-widma-marksa-do-finansowej-dziury/]Skomentuj[/link][/ramka]

To wielkie zwycięstwo polityczne. Czy jednak ten sukces jest dobry dla kraju? Tu zdania są podzielone. Zwolennicy reformy twierdzą, że stabilność życiowa, jaką zapewni ona milionom ludzi, wyzwoli dodatkowe zasoby energii gospodarczej. Przeciwnicy przewidują budżetowy krach i schyłek kapitalistycznego etosu USA, a nawet USA w ogóle.

Amerykańska służba zdrowia należy do najnowocześniejszych na świecie, problemem są jednak koszty ubezpieczenia i wszelkiego rodzaju dziury i pułapki w polisach, które mogą z dnia na dzień zamienić dostatnie życie w finansowo-zdrowotny koszmar. Amerykanie są zgodni, że coś trzeba z tym fantem zrobić.

Reklama
Publicystyka
Stanisław Jędrzejewski: Media publiczne potrzebują nowego ładu
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Projekt ustawy o mediach publicznych na gruzach systemu
Publicystyka
Marek Cichocki: Czy Niemcom w ogóle można ufać?
Publicystyka
Estera Flieger: Konkurs na prezesa IPN wygrał Karol Polejowski, ale to i tak bez znaczenia
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Historyczna przegrana Unii Europejskiej
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama