Mariaż z SLD byłby dla nas zabójczy

- Radosław Sikorski to łatwiejszy konkurent dla Lecha Kaczyńskiego – twierdzi europoseł PiS Adam Bielan

Publikacja: 23.03.2010 02:36

Mariaż z SLD byłby dla nas zabójczy

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

[b]Rz: Nie żałuje pan, że PiS nie zorganizowało prawyborów?[/b]

Nie, bo my mamy kandydata. Jest nim urzędujący prezydent. A nawet w Stanach Zjednoczonych urzędujący prezydent ubiegający się o reelekcję nie ma kontrkandydatów we własnej partii. Poza tym prawybory i ta debata w niczym nie przypominały amerykańskich pierwowzorów. Po pierwsze lista kandydatów została ustalona odgórnie, po drugie głosowanie jest jawne, po trzecie w debacie pytania zadawali politycy, a nie dziennikarze. Sama debata była wyjątkowo nudna.

[b]Ale w tym czasie co prawybory w PO mieliśmy kongres PiS. Nie okazał się on wielkim sukcesem. Dlaczego?[/b]

Z powodu nadmiernych oczekiwań. Kongres miał przede wszystkim cele wewnętrzne. Zgodnie ze statutem raz na cztery lata wybieramy władze i temu to spotkanie było poświęcone. Wybór Jarosława Kaczyńskiego nie był dla nikogo zaskoczeniem. Bardzo ważne były kwestie programowe. Cieszę się bardzo, że tworzymy tradycję spotykania się raz do roku i dyskutowania o programie. W mniejszym stopniu koncentrowaliśmy się więc na przekazie zewnętrznym kierowanym do wyborców. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że wizerunek PiS nie zmieni się w wyniku jednego wydarzenia. To musi być ewolucyjny proces. Mamy ponad pół roku do wyborów prezydenckich, przypomnę, że w 2005 roku o tej porze Lech Kaczyński był w dużo gorszej sytuacji niż dziś, a wybory wygrał.

[b]Zwolennicy PiS powtarzają to jak mantrę, tyle że wtedy były zupełnie inne nastroje społeczne. [/b]

Zgadzam się, że Polska jest dziś inna niż kilka lat temu, i Prawo i Sprawiedliwość musi z tego wyciągać wnioski. Musimy mówić innym językiem niż podczas kampanii w 2005 roku. Natomiast zwracam uwagę też na to, że bardzo duża część wyborców w Polsce, ponad jedna trzecia, podejmuje decyzje w ostatnich dniach kampanii. Ba, jest olbrzymi odsetek osób głosujących, które podejmują decyzje w dniu wyborów. Niezwykle ważna jest więc kampania. Sondaże robione wcześniej nie mają aż takiego znaczenia. W 2007 roku, kiedy wygrała Platforma, na dwa tygodnie przed wyborami PiS prowadziło w sondażach. Nie mogę zgodzić się z tymi, którzy mówią, że w marcu 2010 roku znamy zwycięzcę wyborów, które odbędą się w październiku.

[b]Nie znamy, ale szacujemy szanse. Dziś nie widać niczego, na czym PO miałaby jeszcze się potknąć, a mamy za sobą kryzys i aferę hazardową. [/b]

Kiedy zaczynała się afera Rywina też nic nie wskazywało na to, że przemebluje tak ona scenę polityczną. Pamiętam, jak jeszcze wiele miesięcy po jej wybuchu i my, i Platforma byliśmy bardzo krytykowani za zupełną nieskuteczność w opozycji do SLD. A Leszek Miller był jeszcze długo chwalony za skuteczność. I zakończyło się to spektakularną klęską Sojuszu.

[b]Ale Leszek Miller zachował się wtedy pasywnie, a Donald Tusk teraz – bardzo aktywnie.[/b]

Armia niemiecka też była do pewnego momentu niezwyciężona, aż pojawił się Stalingrad i mit o niezwyciężonej armii niemieckiej upadł. Myślę, że prędzej czy później Platforma też będzie miała kryzys poparcia.

[b]Pozostaje wam marzyć, że to kiedyś się stanie.[/b]

PiS musi robić wszystko, by ten moment przyszedł szybciej. Absolutnie zgadzam się z tym, że PiS powinno przedefiniować swoją opozycyjność. Jeśli pewne metody okazują się nieskuteczne, to należy je zmieniać.

[b]Dziś jednak żadnych jaskółek zmian nie widać. [/b]

Na zjeździe zorganizowaliśmy ponad 30 paneli merytorycznych i jest to novum na tego rodzaju kongresach. Mieliśmy wybitnych ekspertów w ogóle niezwiązanych z PiS, takich jak Edward Lucas, wicenaczelny „The Economist”, przez szefów związków zawodowych po profesora Michała Kleibera, prezesa Polskiej Akademii Nauk.

[b]Ale do opinii publicznej przebiło się tylko wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, który mówił mniej więcej tak jak zawsze. [/b]

Nie zgodzę się, że Jarosław Kaczyński miał takie samo wystąpienie jak poprzednio. Jednak wybiegał w przyszłość. Hasło zjazdu „Polska 2020” świadczy o tym, że PiS stara się podjąć rywalizację z PO na kluczowym polu – która partia będzie w stanie skuteczniej modernizować kraj. Wszyscy zgadzamy się, że ze względu na nadal jeszcze dobrą sytuację geopolityczną czy demograficzną najbliższa dekada ciągle daje nam olbrzymią szansę, ale też wiemy, że jeśli tej szansy nie wykorzystamy, to w 2020 r. możemy mieć olbrzymie kłopoty. Mówiliśmy o tym na kongresie. Ale powtarzam: oczekiwania wobec kongresu były zbyt duże. Wybory władz siłą rzeczy dominują tego rodzaju wydarzenia. A trudno, by na potrzeby mediów kreować konflikt Kaczyńskiego z jakimś wirtualnym kandydatem.

[b]Donald Tusk po to ustawił dwóch kandydatów, żeby z jednej strony zmobilizować swoją partię, a z drugiej skoncentrować uwagę na PO. I to mu się udało. A wam nie. Platformie ciągle udaje się pokazywać, że jest partią modernizacyjną, mimo że rząd robi niewiele. Z czego to się bierze?[/b]

Bardzo często komentarze i analizy w Polsce są reaktywne w stosunku do sondaży. Póki mieliśmy dobre sondaże, nawet nasze głupie pomysły były wychwalane i doszukiwano się w nich jakiegoś drugiego dna i geniuszu strategicznego. Podobnie jest dziś z Platformą. Proces wyboru kandydata jest tam chaotyczny, decyzja Tuska o niekandydowaniu nerwowa, ale wszyscy mówią, że jest świetnie. Czy prawybory wyjdą Platformie na dobre, będziemy mogli ocenić dopiero za jakiś czas. Na razie widzimy, że kandydaci zaczynają kopać się nie tylko po kostkach, ale znacznie wyżej. Taka jest logika tych prawyborów.

[b]Ale na razie mają z tego same zyski.[/b]

Za wcześnie oceniać skutki prawyborów. Sikorski dawno nie usłyszał tylu złośliwych uwag pod swoim adresem ze strony partyjnych kolegów, co w ciągu ostatnich trzech tygodni. Podobnie Komorowski wolałby pewnie zostać wybrany przez zarząd bez wytykania mu braku zdolności językowych przez szefa MSZ.

[b]Który z nich byłby dla PiS łatwiejszy?[/b]

W tej sprawie w PiS są podzielone zdania. Ja uważam, że słabszym kandydatem byłby Radosław Sikorski. On ma wizerunek osoby, której trudno zapanować nad emocjami, nerwami, zbyt agresywnej, często zmieniającej poglądy i obozy polityczne. W mniejszym stopniu odpowiada wizerunkowi prezydenta, jaki mają w głowie Polacy. W tym sensie Komorowski byłby trudniejszym konkurentem.

[b]Jaki wizerunek Lecha Kaczyńskiego będziecie im przeciwstawiać?[/b]

Nie mogę ujawniać moich pomysłów, to byłoby nieprofesjonalne. Mogę powiedzieć tylko, że prezydent Kaczyński musi znaleźć sposób na przekonanie wyborców, iż jego kadencja nie była stracona, że ma na swoim koncie wiele sukcesów, choćby w dziedzinie polityki zagranicznej. Obserwowałem z bliska Lecha Kaczyńskiego w różnych momentach jego kariery. Wiem, że w czasie kampanii wyborczej się sprawdza. Są politycy, którzy w okresie między wyborami wypadają świetnie w sondażach – takim politykiem jest Angela Merkel – a w trakcie kampanii wyborczej, z różnych powodów, tracą to poparcie. Lech Kaczyński jest przykładem dokładnie odwrotnym. Przed wyborami w 2002 roku na prezydenta Warszawy i w 2005 na prezydenta Polski, był skazywany na porażkę, a jednak kampanie poprowadził wyśmienicie. Polacy, zwłaszcza po 2007 roku, na co dzień interesują się polityką w niewielkim stopniu. Jest grupa ludzi, która śledzi kanały informacyjne, i jest aktywna w Internecie, ale to kilkaset tysięcy osób. A w wyborach prezydenckich głosuje kilkanaście milionów. Do tych ludzi dociera się właśnie w trakcie kampanii. Oni wtedy, w ciągu trzech, czterech miesięcy, wyrabiają sobie ostateczne zdanie. Kampania prezydencka to starcie osobowości. Osobowość będzie kluczowa. Wierzę, że te cechy, które dostrzegają nawet przeciwnicy Kaczyńskiego – jego osobista uczciwość, patriotyzm, odwaga w działaniu i formułowaniu poglądów, które nie zawsze muszą być atrakcyjne dla wyborców – będą brane pod uwagę przy ostatecznym wyborze.

[b]Jak musi zmienić się PiS, by mieć szansę w starciu z PO, która umie być i partią lewicową, i prawicową. [/b]

Polacy mają wyjątkowo niską tolerancję na agresję i konflikt w polityce. Moim zdaniem zbyt niską, ponieważ konflikt jest naturalnie wpisany w demokrację. W związku z tym, taki frontalny atak od rana do wieczora robiony przez liderów partyjnych jest kontrskuteczny. Tym bardziej że to PiS ma łatkę partii kłótliwej, wojowniczej, wywołującej ciągle spory. To jest wizerunek niesprawiedliwy, ale takie rzeczy zmienia się powoli. Posługuję się zawsze przykładem afery rozporkowej, kiedy wyszło na jaw kłamstwo prezydenta USA i kiedy Hillary Clinton zarysowała strategię demokratów w tej sprawie. Powiedziała, że mamy do czynienia z prawicowym spiskiem przeciw jej mężowi. Republikanie powinni się wówczas wycofać, powinni zostawić Clintona samego z jego problemami. A oni przeprowadzili wielki partyjny szturm w Kongresie i de facto pomogli Clintonowi przekształcić tę całą aferę w spór partyjny.

[b]Dokładnie to samo się stało z aferą hazardową.[/b]

To prawda, my po jej wybuchu zachowaliśmy się tak jak republikanie. Zamiast skupić się na kwestiach merytorycznych, na pomocy naszym członkom komisji hazardowej, na żmudnym analizowaniu wszystkich wystąpień, dokumentów, pomogliśmy Donaldowi Tuskowi. A on od razu powiedział, że to wojna między PiS a Platformą w parlamencie i na tę wojnę rzucił ogromne siły, przesuwając nawet w tym celu ministrów ze swojej kancelarii do Sejmu.

[b]Mówiąc wprost – on zagrał znakomicie, a wy spapraliście tę rozrywkę.[/b]

Stało się tak, jak podobno sugerował partyjnym kolegom, aby w po- stępowaniu z komisją „jechali po bandzie”. Wydaje się, że osobiście zależało mu na sparaliżowaniu prac komisji, tak by nic nie mogła wyjaśnić, a szczególnie historii z przeciekiem o akcji CBA.

[b]I co teraz PiS może zrobić?[/b]

Mamy dosyć duży twardy elektorat. Musimy dotrzeć do osób, które mniej interesują się czystą polityką i partyjnymi rozgrywkami na co dzień, natomiast okazują większe zainteresowanie konkretnymi problemami. A tych problemów jest mnóstwo. Począwszy od braku miejsca w żłobkach, a skończywszy na kłopotach z energią, z kontrolą jakości paliw na stacjach benzynowych. Jest mnóstwo dziedzin, w których PO nie rozwiązuje problemów. Mamy aferę z ostatnich dni, kiedy na końcowym etapie prac rządowych wycofuje się zapis zmuszający deweloperów do podłączania w każdym nowym budynku światłowodów. To krytykują nawet posłowie Platformy. Na kilometr jakiś dziwny lobbing w tej sprawie. W sytuacji, kiedy jesteśmy na końcu rankingu krajów pod względem dostępu do szerokopasmowego Internetu, to tragedia. PiS musi umieć obnażać te słabości Platformy i pokazywać ten piar. Donald Tusk mówi o Internecie w każdym wystąpieniu, ale polski rząd nie umie wykorzystać wielkich unijnych pieniędzy, jakie dostaje na rozwój sieci dla Polski wschodniej. Tych przykładów jest mnóstwo. Nie ukrywam, że wiążę duże nadzieje z nowym kierownictwem klubu parlamentarnego. Grażyna Gęsicka to właśnie osoba, która w takich merytorycznych kwestiach jest bardzo skuteczna. Mam nadzieję, że będzie jedną z twarzy PiS. Tak wielki klub opozycyjny, jaki dziś mamy, może próbować przeforsować kilka ważnych spraw, choć trzeba też przyznać, że dzisiejsza koalicja nie ma sobie równych w blokowaniu i odrzucaniu ustaw zgłaszanych przez opozycję.

[b]Teraz udało wam się przeforsować tylko wyrzucenie dziennikarki z TVP za emisję filmu o gen. Jaruzelskim.[/b]

Jestem zażenowany tą sytuacją. To pokazuje, że żadna koalicja z SLD nie ma najmniejszego sensu. Taki mariaż byłby dla nas zabójczy.

[b]Rz: Nie żałuje pan, że PiS nie zorganizowało prawyborów?[/b]

Nie, bo my mamy kandydata. Jest nim urzędujący prezydent. A nawet w Stanach Zjednoczonych urzędujący prezydent ubiegający się o reelekcję nie ma kontrkandydatów we własnej partii. Poza tym prawybory i ta debata w niczym nie przypominały amerykańskich pierwowzorów. Po pierwsze lista kandydatów została ustalona odgórnie, po drugie głosowanie jest jawne, po trzecie w debacie pytania zadawali politycy, a nie dziennikarze. Sama debata była wyjątkowo nudna.

Pozostało 95% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości