Według kalendarza hebrajskiego Pesach trwa od 14. dnia miesiąca nisan – w tym roku dzień ten przypada 29 marca. Trwa osiem dni, ale tylko pierwszy i ostatni są dniami wolnymi od pracy. Pierwszego dnia w gronie rodzinnym Żydzi na całym świecie zasiadają do uroczystej kolacji, tzw. sedar pesach. Główną potrawą jest maca. To symbol skromności i równości, ale i pamiątka tego, co Żydzi po wyjściu z Egiptu jedli na pustyni.

Słowo "pesach" pochodzi od "lifsoach", które oznacza "przeskoczyć coś, ominąć". Trzeba bowiem pamiętać, że Żydzi, wychodząc z Egiptu, musieli pokonać ogromne trudności – ominąć egipską armię, przejść przez Morze Czerwone, 40 lat tułać się na pustyni, a potem jeszcze walczyć o utworzenie swojego państwa.

Dlatego Pesach to także święto wolności, a dla mnie osobiście symbolizuje rodzenie się narodu żydowskiego. Bo to wtedy właśnie pojawił się prawdziwy lider, Mojżesz, który stworzył armię, administrację, sądy. Była to taka "wędrująca państwowość". Do dziś wielu ludzi nurtuje pytanie, dlaczego Żydzi aż 40 lat spędzili na pustyni. Drogę tę – na wielbłądach lub pieszo – mogli przecież pokonać w trzy, cztery tygodnie. A jednak tego nie zrobili. Po latach niewoli potrzebowali bowiem czasu, by przyzwyczaić się do wolności. To dlatego Bóg nie pozwolił wejść do Ziemi Obiecanej Mojżeszowi, który pamiętał niewolnictwo. Żydzi musieli wychować nowe pokolenie, które nie będzie pamiętało egipskiego zniewolenia i które wejdzie do ziemi izraelskiej jako wolny naród.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/weiss/2010/03/26/pesach-czyli-narodziny-narodu/]Skomentuj[/link][/ramka]