[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/mazurek/2009/11/19/krzyz-w-nocniku-ale-z-konkursu/]Skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]
Nawet nie o tej, że artyści walczący o wolność krzyżowania penisów nie walczą o wolność krzyży w ogóle. Oto straszny hałas się podniósł, że władze zamachują się na demokratyczne kanony, w tym wypadku na świętą zasadę przeprowadzania konkursów na dyrektorów. Na emeryturę przechodzi bowiem szef Centrum Sztuki Współczesnej i artyści, a zwłaszcza ich opiekunowie z bożej (a raczej państwowej) łaski, już się boją, że minister kultury wsadzi tam swego mianowańca, a nie kogoś z konkursu, czytaj: nominowanego przez nich.
Pojawia się nawet budzący powszechną grozę przykład Krakowa, gdzie powstającym Muzeum Sztuki Współczesnej ma kierować Masza Potocka. Jej kompetencji nie podważa nikt – prowadzi tam od lat najlepsze galerie i urządza świetne wystawy, ale żeby tak powoływać ją bez konsultacji ze środowiskiem, bez tegoż środowiska namaszczenia?! Toż to kaczyzm, tak się nie godzi!
Najgłośniej przeciw temu protestują szefowa Muzeum Sztuki Nowoczesnej Joanna Mytkowska oraz dyrektor Muzeum Narodowego Piotr Piotrowski – oboje powołani… bez konkursów. Co ja piszę: bez konkursów – Piotrowski po prostu konkurs przerżnął, ale kandydat zwycięski okazał się mieć fatalną przeszłość – 17 lat temu był w rządzie Olszewskiego. Co prawda Radosław Sikorski też był, ale jemu wybaczono, bo się odciął, a tamten nie.
Nic to, grunt, że dyrektor Piotrowski dziarsko się zabrał do roboty i zapowiada na lato wielką wystawę sztuki gejowskiej, do której zalicza ponoć wizerunek przeszytego strzałami świętego Sebastiana. Bo niby nagie ciało i takie tam.