Ważne są więc zapisy podpisanego wczoraj memorandum (do zamknięcia tego wydania „Rz” jego treść nie została ujawniona) o tym, na ile władze rosyjskie dają stronie polskiej wolną rękę w ujawnianiu informacji z dochodzenia.

Zgodnie z konwencją chicagowską, którą Polska i Rosja przyjęły po katastrofie jako podstawę prawną lotniczego dochodzenia, to państwo prowadzące badanie może udostępnić informacje w celach niemających związku z badaniem wypadku. Zgodnie z załącznikiem 13 konwencji chodzi o takie dane, jak: ? wszelkie oświadczenia osób uzyskane w toku badania; ? korespondencja między osobami związanymi z lotem; ? medyczne lub prywatne informacje dotyczące osób uczestniczących w wypadku;

? zapisy pokładowych rejestratorów mowy i ich kopie; zapisy i kopie nagrań służb ruchu lotniczego; ? opinie wyrażane w trakcie analizy informacji, w tym zapisów rejestratorów pokładowych.

Drugi warunek ujawnienia danych (oprócz zgody Rosji): musi być to ważniejsze niż negatywne skutki, które mogą wyniknąć dla badania przyczyn katastrofy.

Natomiast zupełnie inny będzie tryb przy przekazywaniu danych śledczych między prokuraturami obu krajów. Jeśli jakieś materiały napłyną (w ramach pomocy prawnej), to stają się elementem polskiego śledztwa i podlegają polskim rygorom, także w zakresie ujawniania (chyba że byłyby opatrzone rosyjską klauzulą „tajne”).