Napieralskiemu nie opłacało się popierać ani Kaczyńskiego, ani Komorowskiego

Grzegorzowi Napieralskiemu nie opłacało się popierać ani Jarosława Kaczyńskiego, ani Bronisława Komorowskiego

Publikacja: 29.06.2010 23:41

Dla szefa SLD dopiero zaczyna się walka o budowę silnej partii, z którą będą się mogły utożsamiać także te lewicowe środowiska, których brak dziś w Sejmie Grzegorz Napieralski po konsultacjach z OPZZ, Zielonymi i Partią Kobiet zdecydował wieczorem, że nie poprze w drugiej turze wyborów ani Bronisława Komorowskiego, ani Jarosława Kaczyńskiego. Z punktu widzenia lidera SLD wybór pomiędzy kandydatem PiS i PO nie był wyborem między złem mniejszym i większym, lecz po prostu między dwoma fatalnymi scenariuszami. [wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/szuldrzynski/2010/06/29/dla-szefa-sld-dopiero-zaczyna-sie-walka/]Skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

Jeśli Bronisław Komorowski zasiądzie w Pałacu Prezydenckim, będzie to oznaczało zgodną współpracę koalicji rządowej PO – PSL i prezydenta. W tej sytuacji pozycja Sojuszu gwałtownie osłabnie. Nie będzie gry o obalanie weta, lewica nie będzie więc potrzebna ani PO, ani PiS. Tylko w przypadku wygranej Kaczyńskiego SLD stałby się ważnym graczem, od którego poparcia zależy los najważniejszych rządowych ustaw. Lewica wtedy pozostawałaby w centrum uwagi i mogła wchodzić w alianse raz z jednym, raz z drugim partnerem – tak, by samemu zyskiwać najwięcej.

Drugim argumentem przeciw poparciu Komorowskiego jest nauczka, płynąca z losu PSL. Dziś widać, że koalicja ludowcom nie służy, że zmieniają się w kolejną w polskiej polityce przystawkę. Jeśli ludowcy uzyskają w wyborach parlamentarnych wynik zbliżony do prognoz z sondaży (3 – 4 proc.), to nie wejdą do Sejmu i jednostronnie zapłacą za błędy obecnego rządu. Wtedy naturalnym koalicjantem dla partii Donalda Tuska stanie się SLD. Pewnie da się skusić – ale może za to zapłacić powtórzeniem losu PSL. A to oznaczałoby kres marzeń o nowej, wielkiej lewicy. Ale poparcie kandydata PiS też było dla Napieralskiego niemożliwe.

Mimo ukłonów Jarosława Kaczyńskiego w stronę wyborców lewicy różnica między antykomunistycznym trzonem wyborców PiS a sporą częścią postkomunistycznego elektoratu SLD jest zbyt duża. A jakie kłopoty zwiastuje z kolei Napieralskiemu ewentualne zwycięstwo Kaczyńskiego? Grupa lewicowych intelektualistów już ogłosiła, że brak wyraźnego wsparcia Komorowskiego przez szefa SLD oznacza wspieranie Kaczyńskiego. Jeśli kandydat PiS wygra, te wpływowe środowiska odwrócą się od Napieralskiego za to, że nie zrobił wszystkiego, by nie dopuścić lidera PiS do Pałacu Prezydenckiego.

Triumf Kaczyńskiego to także wzmożenie politycznej wojny PO i PiS, a co za tym idzie dalsza mobilizacja ich zwolenników. A gdy giganci dominują na scenie, dla SLD zostaje niewiele miejsca. Wtedy także lewica znika gdzieś na marginesie.

Co zatem powinien zrobić Napieralski? Opłaci mu się nie tylko nikogo nie poprzeć, ale także podkreślać nieustannie, że równie daleko mu do PiS, jak i PO. W każdej sytuacji musi próbować udowodnić wyborcom, że w Polsce jest miejsce dla trzeciej siły. Niezły wynik w wyborach prezydenckich jest więc dla niego dopiero początkiem pracy.

Dla szefa SLD dopiero zaczyna się walka o budowę silnej partii, z którą będą się mogły utożsamiać także te lewicowe środowiska, których brak dziś w Sejmie Grzegorz Napieralski po konsultacjach z OPZZ, Zielonymi i Partią Kobiet zdecydował wieczorem, że nie poprze w drugiej turze wyborów ani Bronisława Komorowskiego, ani Jarosława Kaczyńskiego. Z punktu widzenia lidera SLD wybór pomiędzy kandydatem PiS i PO nie był wyborem między złem mniejszym i większym, lecz po prostu między dwoma fatalnymi scenariuszami. [wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/szuldrzynski/2010/06/29/dla-szefa-sld-dopiero-zaczyna-sie-walka/]Skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości