Co Donald Tusk uważa za główny środek dla osiągnięcia sukcesu? A co jest takim środkiem dla Jarosława Kaczyńskiego? Odpowiedzi na te pytania pozwalają zrozumieć różnicę między PO a PiS w rozwiązywaniu wewnętrznych napięć.
[srodtytul]Wizerunek a aparat [/srodtytul]
Tusk – według powszechnego, ale prawdziwego stereotypu – stawia na sondaże. Dokładniej, na wizerunek i odbiór PO w mediach. Z tego powodu żaden konflikt nie może ujrzeć światła dziennego. Za publiczne pranie brudów można skończyć tak jak szczeciński senator PO Krzysztof Zaremba. Poskarżył się mediom na stosunki w partii i w wyborach do PE musiał startować jako kandydat Libertasu, w piątek zaś uroczyście wstąpił do Klubu PiS.
Kaczyński stawia zaś na aparat. Dla niego wizerunek w mediach jest sprawą drugorzędną. Wehikułem, który ma dowieźć do celu, jest sprawna partia. Może być mała, ale koniecznie zwarta i zdyscyplinowana. Do takich konkluzji musiała go doprowadzić jego polityczna droga od 1989 r. Wspomnijmy tylko dzieje Porozumienia Centrum – rozpadu i zdrad – by to zrozumieć.
Jeśli chodzi o Tuska, na jego postawę wpływ mają pewnie i cechy jego osobowości – ponadprzeciętna inteligencja emocjonalna – i trauma podwójnej przegranej 2005 roku.