W PO kurczy się armia Schetyny

W PO przy marszałku Sejmu zostają najwierniejsi. Powód? Strach przed odebraniem szansy na reelekcję

Publikacja: 22.02.2011 20:49

W PO kurczy się armia Schetyny

Foto: ROL

– Jesteś ze mną, przyglądasz się czy bijesz się ze mną? – takie pytanie zwykł kiedyś zadawać politykom Grzegorz Schetyna. W momencie swojej potęgi najczęściej słyszał: "jestem z tobą". Zwłaszcza od mniej wpływowych posłów PO.

Teraz jest inaczej. Konflikt marszałka Sejmu z Donaldem Tuskiem, a zwłaszcza z korzystającą ze wsparcia premiera frakcją ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka, zasadniczo zmienił układ sił w PO. Od Schetyny najpierw odpadli ci, którzy byli z nim dla korzyści lub z obawy. Później politycy luźno z nim związani. Zostali najwierniejsi, tzw. ludzie Schetyny. Oraz politycy skonfliktowani z tzw. spółdzielnią Grabarczyka, którzy właściwie nie mają wyboru i muszą trwać przy marszałku.

Exodus został wywołany przez strach przed długopisem. Czyli przed władzą tego, kto będzie układał listy wyborcze. Dawniej robił to Schetyna w porozumieniu z Tuskiem. Po konflikcie marszałek został odsunięty. A na dodatek premier zasugerował, że odegra się na jego współpracownikach, skoro trudno mu uderzyć w niego samego. Taka sugestia miała paść po zarządzie partii z 2 lutego, na którym dyrygowani przez Tuska "spółdzielcy" masakrowali Schetynę. Po posiedzeniu premier miał powiedzieć marszałkowi, że jeżeli jeszcze raz okaże nielojalność taką jak ta, gdy skrytykował Tuska za zbyt późną reakcję na raport MAK o katastrofie, to na listach zabraknie miejsca dla 15 – 20 osób ważnych dla Schetyny.

Ostatnie spotkanie marszałka z premierem też nie przebiegło w miłej atmosferze. Tusk i Schetyna spotkali się w nocy po poniedziałkowej premierze filmu "Czarny czwartek". Wbrew oczekiwaniom otoczenia Schetyny nie poprawiło ono pozycji marszałka. Dlatego politycy "spółdzielni" coraz śmielej próbują wypchnąć ludzi Schetyny do Senatu, na gorsze miejsca na listach wyborczych lub do bardziej prowincjonalnych okręgów. Wielu szeregowych posłów to wyczuło. Wiedzą, że znajomość z marszałkiem jest dziś obciążeniem. Jednocześnie nie mają – jak prawie cała PO – dostępu do lidera, czyli Tuska. Jedyny kontakt to Paweł Graś, rzecznik rządu. – Donald słabo zna partię i klub. Ma kłopot z rozpoznaniem ludzi siedzących w dalszych ławach poselskich. Graś jest jego źródłem wiedzy – twierdzi jeden z polityków PO. Ale to właśnie Graś jest postacią, która ma ogromny wpływ na działania "spółdzielni". Stąd płynie jasny sygnał dla całej partii, z kim trzeba rozmawiać.

Kto więc został przy Schetynie? Najwierniejsi z wiernych – Rafał Grupiński (przez "spółdzielnię" i ludzi Tuska uważany za złego ducha Schetyny i oskarżany o zaostrzanie konfliktu), Andrzej Halicki, Jacek Protasiewicz, Robert Tyszkiewicz. Trzej pierwsi są szefami regionów: wielkopolskiego, mazowieckiego i dolnośląskiego (do niedawna kierował nim sam Schetyna). Tyszkiewicz był szefem na Podlasiu. Stracił okręg na rzecz polityka ze "spółdzielni", ale odzyskał wpływy w zarządzie wojewódzkim.

Jest jeszcze Jarosław Gowin. Ten dobrze wypadający w mediach poseł przyłączył się do Schetyny m.in. dlatego, że jego regionalny konkurent z Małopolski Ireneusz Raś stał się postacią nr 2 w "spółdzielni". Przy Schetynie trwają też wiceszef Klubu PO Sławomir Rybicki i wiceminister infrastruktury Tadeusz Jarmuziewicz. Tego ostatniego jego szef, czyli Grabarczyk, ma w prywatnych rozmowach krytykować za rzekomo niejasne kontakty ze światem biznesu.

Stronnikami marszałka są też posłowie Łukasz Gibała i Paweł Olszewski. Pierwszy pochodzi z Krakowa i tak jak Gowin (prywatnie jego krewny) rywalizuje z Rasiem. Przypadek Olszewskiego jest podobny: poseł z Kujawsko-Pomorskiego jest głównym rywalem tamtejszego związanego ze "spółdzielnią" barona.

Nie wszyscy stronnicy Schetyny wytrzymali złą passę. Okrakiem na barykadzie – według określenia zwolenników marszałka – siadł szef Klubu PO Tomasz Tomczykiewicz. Osadzona przez Schetynę szefowa regionu świętokrzyskiego Marzena Okła-Drewnowicz słowem nie odezwała się w obronie swojego protektora na zarządzie 2 lutego. A gdy nie zjawiła się na którymś ze spotkań grupy Schetyny, jej koledzy uznali, że zaczęła "się łamać".

Nie jest jednak tak, że można postawić krzyżyk na marszałku. Posłowie przewidują, że Schetyna odbuduje swoją "armię", gdy tylko wejdzie do następnego Sejmu. – Nie jest charyzmatyczny jak Donald, ale jest przynajmniej lojalny – mówi jeden z posłów PO, dodając, że zalety lojalności wobec współpracowników nie da się przypisać premierowi. Tyle że szeregowi posłowie wybierać między charyzmą a lojalnością będą mogli dopiero wtedy, gdy dostaną szansę na reelekcję.

– Jesteś ze mną, przyglądasz się czy bijesz się ze mną? – takie pytanie zwykł kiedyś zadawać politykom Grzegorz Schetyna. W momencie swojej potęgi najczęściej słyszał: "jestem z tobą". Zwłaszcza od mniej wpływowych posłów PO.

Teraz jest inaczej. Konflikt marszałka Sejmu z Donaldem Tuskiem, a zwłaszcza z korzystającą ze wsparcia premiera frakcją ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka, zasadniczo zmienił układ sił w PO. Od Schetyny najpierw odpadli ci, którzy byli z nim dla korzyści lub z obawy. Później politycy luźno z nim związani. Zostali najwierniejsi, tzw. ludzie Schetyny. Oraz politycy skonfliktowani z tzw. spółdzielnią Grabarczyka, którzy właściwie nie mają wyboru i muszą trwać przy marszałku.

Pozostało 84% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości