Reklama

Waldemar Żurek: Nie ma KRS. Jest organ, który spotyka się przy kawie i ciasteczkach

Jestem spójny w moich decyzjach i poglądach. I gdybym to ja stawał przed Izbą Kontroli Nadzwyczajnej SN, to nie mówiłbym „Wysoki sądzie” - mówi "Rzeczpospolitej" Waldemar Żurek, minister sprawiedliwości.

Publikacja: 26.08.2025 19:19

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek

Foto: PAP/Albert Zawada

Jak wytłumaczyć sytuację, w której minister sprawiedliwości obecnego rządu deleguje neosędziego do sądu wyższej instancji? Tak się stało w połowie lipca, ogłoszenie wisi na stronie MS.

Data wskazuje, że to nie ja podpisałem się pod wnioskiem o taką delegację, bo do ministerstwa przyszedłem pod koniec lipca. Pamiętam, że wcześniej zdarzały się błędy. Był przypadek powołania na stanowisko prezesa sądu człowieka, który podpisał listy poparcia do neo-KRS. Poza tym w trakcie odwoływania prezesów sądów z tego powodu, w ministerstwie sprawiedliwości cały czas pracowały osoby, które albo są neosędziami, albo też podpisały listy. Ja jestem spójny w moich decyzjach i poglądach. Jeżeli wiem, że są osoby w ministerstwie, które podpisały listy poparcia kandydatom do neo-KRS, to je odwołuję. Nie powinny być w MS, bo to byłaby niekonsekwencja, która dla społeczeństwa jest niezrozumiała. I gdybym np. to ja stawał przed Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która nie jest sądem, to nie mówiłbym „Wysoki sądzie”, tylko „Szanowni Państwo, informuję Państwa, że Państwa wyjście na salę rozpraw generuje odszkodowania, które płaci Skarb Państwa i polski obywatel, więc apeluję, szanujcie pieniądze podatnika i ustąpcie”.

Czytaj więcej

Uchwałą Sejmu w neo-KRS. Żurek rozważa reaktywowanie starej KRS

A był pan spójny w swoich decyzjach, nie podważając umocowania neosędziego, który w pierwszej instancji orzekał w pana i pana byłej żony sprawie frankowej?

To jest sprawa pomiędzy dwiema osobami, które są w głębokim konflikcie. Jedna uznaje neosędziów, druga nie. Zbliża się termin przedawnienia roszczeń, strony mają wspólnego pełnomocnika, bo sprawa jest jedna i wiele sądów mówi: współuczestnictwo konieczne. Razem zawarliście pierwotnie umowę frankową, to musicie razem ją teraz unieważnić. Nie miałem wyjścia, choć czuję się z tym bardzo niekomfortowo. Problem w tym, że w tym wydziale, który mógł pochylić się nad moją sprawą, są sami neosędziowie. Nie było więc szansy na zmianę składu. Wyrok nie jest prawomocny. Jeśli w drugiej instancji pojawi się podobny problem, będę składał wniosek o wyłączenie, teraz nie grozi mi już ryzyko przedawnienia roszczenia.

Czym dla pana jest obecna Krajowa Rada Sądownictwa?

KRS nie ma. Jest organ, który, cytując klasyka, spotyka się przy kawie i ciasteczkach.

Rady nie ma, ale zasiadający w KRS parlamentarzyści obecnej koalicji pobierają, zdaje się, z tego tytułu honoraria. Gdzie tu konsekwencja?

Nie mamy legalnej KRS, ale mamy legalnych członków KRS, w tym np. prezesa NSA czy przedstawiciela prezydenta, którzy niestety nie tworzą 13-osobowego kworum pozwalającego Radzie działać i podejmować legalne decyzje. Ja też jako minister sprawiedliwości z urzędu zasiadam w KRS, jako legalny członek Rady. Ale to nie znaczy, że będę autoryzował decyzje tego gremium.

Reklama
Reklama

A będzie pan uczestniczył w posiedzeniach?

Przekonają się Państwo o tym wkrótce.

Cała rozmowa z ministrem Waldemarem Żurkiem już w środę w „Rzeczpospolitej” i na rp.pl. 

Jak wytłumaczyć sytuację, w której minister sprawiedliwości obecnego rządu deleguje neosędziego do sądu wyższej instancji? Tak się stało w połowie lipca, ogłoszenie wisi na stronie MS.

Data wskazuje, że to nie ja podpisałem się pod wnioskiem o taką delegację, bo do ministerstwa przyszedłem pod koniec lipca. Pamiętam, że wcześniej zdarzały się błędy. Był przypadek powołania na stanowisko prezesa sądu człowieka, który podpisał listy poparcia do neo-KRS. Poza tym w trakcie odwoływania prezesów sądów z tego powodu, w ministerstwie sprawiedliwości cały czas pracowały osoby, które albo są neosędziami, albo też podpisały listy. Ja jestem spójny w moich decyzjach i poglądach. Jeżeli wiem, że są osoby w ministerstwie, które podpisały listy poparcia kandydatom do neo-KRS, to je odwołuję. Nie powinny być w MS, bo to byłaby niekonsekwencja, która dla społeczeństwa jest niezrozumiała. I gdybym np. to ja stawał przed Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która nie jest sądem, to nie mówiłbym „Wysoki sądzie”, tylko „Szanowni Państwo, informuję Państwa, że Państwa wyjście na salę rozpraw generuje odszkodowania, które płaci Skarb Państwa i polski obywatel, więc apeluję, szanujcie pieniądze podatnika i ustąpcie”.

Reklama
Prawo w Polsce
Trzy weta Karola Nawrockiego. „Obywatele państwa polskiego są traktowani gorzej"
Nieruchomości
Sprzedaż mieszkania ze spadku. Ministerstwo Finansów tłumaczy nowe przepisy
Konsumenci
UOKiK stawia zarzuty platformie Netflix. „Nowe zasady gry, bez zgody użytkownika"
Matura i egzamin ósmoklasisty
Nadchodzi najpoważniejsza zmiana w polskiej ortografii od kilkudziesięciu lat
Matura i egzamin ósmoklasisty
CKE podała terminy egzaminów w 2026 roku. Zmieni się też harmonogram ferii
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama