Od samego początku jakieś wrogie siły sabotują działania ministerstwa. Najpierw było logo, które podzieliło Polaków, później tandetne gadżety, które otrzymają zagraniczni goście. Czarę goryczy przelało węgierskie wino promowane przez ministra Sikorskiego. Jak się okazuje - to nie koniec radosnej twórczości MSZ. Oficjalna strona internetowa polskiej prezydencji pełna jest wpadek. Według autorów portalu proto.pl stolicę Podkarpacia promuje „kontrowersyjny pomnik w kształcie łechtaczki”.
Rzeczywiście taka opinia jest dość powszechna, uważam jednak, że Rzeszów zasługuje na to, by kojarzyć się z czymś innym, niż łechtaczka -
Maciej Chłodnicki, rzecznik prasowy prezydenta Rzeszowa.
- Skoro sam rząd twierdzi, że prezydencja jest doskonałym narzędziem do promocji Polski, to tym bardziej powinna się w ten sposób przysłużyć polskim miastom. Przewodnik dotyczący Rzeszowa bynajmniej nie spełnia takiej roli, powiedziałbym, że nas wręcz ośmiesza.