Janusz Śniadek: Wciska się ludziom, że PO to pokój, a PiS to wojna

O kryzysie gospodarczym, walce PO z PiS oraz współczesnej „Solidarności” - mówi Janusz Śniadek w tygodniku „Uważam Rze”

Publikacja: 12.09.2011 09:34

Janusz Śniadek: Wciska się ludziom, że PO to pokój, a PiS to wojna

Foto: W Sieci Opinii

Były przewodniczący NSZZ „Solidarność” o zbliżającym się kryzysie i zagrożeniach z niego wynikających:


Boję się o ludzi, miejsca pracy. Boję się o dług publiczny, o to zadłużanie Polski, które ktoś musi spłacić. Ale najbardziej boję się tego, że wskutek tych rządów tracimy nasz najcenniejszy kapitał – kapitał społeczny. Badania socjologów i psychologów pokazują, że sobie nawzajem nie ufamy. Tylko 10 proc. uważa, że większość ludzi można obdarzać zaufaniem. W raporcie „Diagnoza społeczna” z maja br. postawiona jest teza, że już za cztery lata niski kapitał społeczny stanie się największą barierą rozwoju. No i to rozwarstwienie, chyba największe w Europie, oraz rosnące obszary biedy. Mogę podać kilka liczb? 17 proc. Polaków jest zagrożonych ubóstwem – to dane z lipca tego roku. Blisko co 20. Polak żyje poniżej granicy egzystencji! W tym 44 proc. rodzin z czworgiem lub większą liczbą dzieci. Od 2006 r. zamrożone są progi dochodowe uprawniające do uzyskania pomocy społecznej. Przez to maleje liczba do tej pomocy uprawnionych.

Janusz Śniadek opowiada również o swojej decyzji kandydowania do parlamentu:


Rzeczywiście, ideowo „Solidarność” i PO to dwie różne bajki. (…) Po pierwsze, mam poparcie mojej macierzystej organizacji związkowej – Stoczni Gdynia. Jest akceptacja nie tylko przyjaciół ze związku, ale również struktur, regionu i Komisji Krajowej. Także Piotr Duda zachował się elegancko, kierując do członków związku i organizacji w regionach słupskim oraz gdańskim apel o poparcie mojej osoby. Mam świadomość ryzyka. Ale cóż, całe moje życie w „Solidarności” to intensywna szkoła sztuki kompromisu i dokonywania wyborów, godzenia sprzecznych interesów.


Śniadek o konflikcie PO i PiS dodaje:


Bo konflikt się rządzącym opłaca. Już od roku 2005, kiedy zaproponowano PiS negocjacje koalicyjne w świetle kamer, było jasne, że rozpoczyna się brutalna gra. Życie potwierdziło, że pomysł na polityczny sukces polega na stałym atakowaniu PiS, ciągłym napuszczaniu ludzi i obarczaniu przeciwnika politycznego winą za ten stan rzeczy. Wskazano ludziom wroga i dano zajęcie – walkę z nim. (…) Na zasadzie kontrastu można opowiadać o złym PiS i skuteczniej sprzedawać Platformę jako jedynego gwaranta bezpieczeństwa oraz spokoju. Ale to nie jest polityka. To akwizycja polityczna uprawiana w dużym stopniu również przez dziennikarzy. Stosuje się techniki wciskania ludziom kitu. Wywoływanie i podsycanie konfliktu stało się sposobem utrzymania władzy. A gdzie troska o człowieka?

(…) Zderzenie „PO to pokój, a PiS to wojna” jest głównym motywem wielu mediów. To grają konsekwentnie, bez względu na fakty. Wciska się ludziom ten produkt przy pomocy haseł, wrażeń, emocji, które nie mają z prawdą wiele wspólnego, ale dobrze się sprzedają. Stąd – powracam do głównego wątku – nie było wyjścia. Jedyną bronią przed demonami jest stanięcie w szeregu – czytamy w tygodniku „Uważam Rze”.

Były przewodniczący NSZZ „Solidarność” o zbliżającym się kryzysie i zagrożeniach z niego wynikających:

Boję się o ludzi, miejsca pracy. Boję się o dług publiczny, o to zadłużanie Polski, które ktoś musi spłacić. Ale najbardziej boję się tego, że wskutek tych rządów tracimy nasz najcenniejszy kapitał – kapitał społeczny. Badania socjologów i psychologów pokazują, że sobie nawzajem nie ufamy. Tylko 10 proc. uważa, że większość ludzi można obdarzać zaufaniem. W raporcie „Diagnoza społeczna” z maja br. postawiona jest teza, że już za cztery lata niski kapitał społeczny stanie się największą barierą rozwoju. No i to rozwarstwienie, chyba największe w Europie, oraz rosnące obszary biedy. Mogę podać kilka liczb? 17 proc. Polaków jest zagrożonych ubóstwem – to dane z lipca tego roku. Blisko co 20. Polak żyje poniżej granicy egzystencji! W tym 44 proc. rodzin z czworgiem lub większą liczbą dzieci. Od 2006 r. zamrożone są progi dochodowe uprawniające do uzyskania pomocy społecznej. Przez to maleje liczba do tej pomocy uprawnionych.

Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa