Dużo komentarzy wywołały wśród polityków PO dwa zdania z wywiadu, jakiego udzielił "Rz" minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. – Innego koalicjanta niż PSL w tym parlamencie nie widzę. Gdyby ta koalicja się rozpadła, pewnie czekałyby nas przedterminowe wybory – powiedział.
Na pierwszy rzut oka wygląda to jedynie na kurtuazję wobec koalicjanta. Gowin powiedział to jednak w momencie sporu o wysokość wieku emerytalnego, który może być niebezpiecznym wstrząsem dla koalicji. Stąd słowa Gowina zostały odczytane jako jego deklaracja polityczna. Przez jednych w PO przyjęta bardzo pozytywnie, przez innych jako niedopuszczalny przejaw niesubordynacji ministra.
– Jest coś dziwnego, gdy szeregowy minister dyktuje premierowi i całej partii, z kim ma zawierać koalicje – brzmiał komentarz osoby z przeciwnej niż Gowin strony PO. Na posłach Platformy wrażenie zrobiło to, że żaden z innych ministrów nie pozwala sobie na podobne deklaracje. Stąd podejrzenia, że Jarosław Gowin jest w tej kwestii "ustami" grupy Grzegorza Schetyny (z którym do tej pory blisko współpracował).
Tam rzeczywiście słowa Gowina zostały przyjęte przychylnie. – Obawiamy się, że premier swoją nieustępliwością [w sprawie wieku emerytalnego – red.] prowokuje PSL do jakichś działań, które można byłoby uznać za pretekst do zerwania koalicji. A dla nas koalicja z Ruchem Palikota albo SLD jest Rubikonem, którego nie można przekroczyć – komentuje jeden ze współpracowników byłego marszałka Sejmu. Nasz informator uważa, że jest to możliwe nawet bez formalnej koalicji. Oficjalnie obowiązywałaby obecna z PSL, ale wspólne głosowanie w sprawie wieku emerytalnego byłoby przekroczeniem psychologicznej granicy, która dziś uniemożliwia zbyt bliską współpracę z partią Janusza Palikota. – A my chcemy, aby PO i PSL zbliżały swoje stanowiska, bo to pozwala zachować centroprawicowy charakter partii – dodaje nasz rozmówca.
Pogłoski, że porozumienie Tusk – Palikot albo Tusk – Leszek Miller jest możliwe, rozsiewają też niektórzy politycy obu partii lewicowych. Ich cel może być bardzo prozaiczny: np. wzmocnienie własnej pozycji. Może mieć też związek z działaniami Ryszarda Kalisza i Aleksandra Kwaśniewskiego, którzy otwarcie już mówią, że chcą zbudować nową partię centrolewicową. W PO zaś nie brakuje polityków, którzy jeszcze niedawno współpracowali z Kwaśniewskim. Dla nich skręt PO w lewo byłby zjawiskiem pożądanym. To jednak oznacza konflikt z platformerskimi konserwatystami.