Czy będą wcześniejsze wybory parlamentarne

Nie będzie wcześniejszych wyborów, o których plotkują politycy Platformy, ani wniosku Prawa i Sprawiedliwości o wotum nieufności dla rządu Tuska

Publikacja: 12.03.2012 20:20

Robert Mazurek

Robert Mazurek

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Pomysł z przedterminowymi wyborami krąży od kilku dni, a w poniedziałek powiedział o nim publicznie eurodeputowany PJN Paweł Kowal.

Podobne plotki o wrześniowych wyborach rozpowszechniał w Sejmie młody poseł PO. Brzmiały one przekonująco, tyle tylko że nikt inny tego scenariusza nie potwierdza.

Wygląda na to, iż pogłoski te rozpuszczają liderzy PO, by zdyscyplinować ewentualnych naśladowców Łukasza Gibały, a wśród doradców Tuska panuje przekonanie, że pozycja koalicji jest wciąż niezagrożona.

Wszystko pozostanie więc po staremu, bo jednocześnie definitywnie upadł pomysł PiS, by zgłaszać wotum nieufności dla Tuska i zastąpić go ponadpartyjnym rządem fachowców pod wodzą Zyty Gilowskiej. Nie zgodziła się na to sama była wicepremier.

Mimo powszechnej krytyki komentatorów inicjatywa ta nie była jednak tak głupia, jak mogło się wydawać i nie miała nic wspólnego z kruszejącą większością koalicji w Sejmie. Rzut oka na polityczną mapę parlamentu, kalkulator w ręku i elementarna znajomość polskiej polityki pokazują bowiem, że z Gibałą czy bez Platforma i ludowcy z łatwością obronią swój rząd. Ale przecież PiS wcale nie chodziło o to, by złapać króliczka, ale by gonić go.

No bo czy ktokolwiek przy zdrowych zmysłach wyobraża sobie wspólny gabinet PiS i Ruchu Palikota? Skoro PiS nie potrafi dogadać się nawet z ziobrystami, a palikociarnia z SLD, to tym bardziej jakiekolwiek pospolite ruszenie nie ma szans, choćby i cudem znalazła się dla niego większość. A jednak pomysł z konstruktywnym wotum nieufności był racjonalny. Dlaczego? Zastanówmy się, co PiS mógł na tym zyskać? Po pierwsze wzmocniłby przekonanie, że jest jedyną opozycją, jedyną alternatywą dla Tuska, który przecież nie będzie rządził wiecznie.

Reakcja zarówno obu partii lewicowych, jak i Solidarnej Polski na pomysł z premier Gilowską była łatwa do przewidzenia – odrzucono by go natychmiast.

Każdy oczywiście znalazłby swój pretekst, ale niezrażony PiS grzmiałby: to oni są odpowiedzialni za trwanie Tuska. To oni marzą, by wejść z nim w koalicję i zrobią to albo w tej kadencji, albo w przyszłej. Tak więc rodaku, jeśli chcesz prawdziwej zmiany, głosuj na nas, na PiS.

Powód drugi to pokazanie innej, strawniejszej dla wyborców Platformy, o których trzeba powalczyć, twarzy PiS. To w końcu nie taka straszna, faszystowska partia fanatyków, skoro sięga po sensowną ekonomistkę, byłą wiceprzewodniczącą PO Zytę Gilowską, nieprawdaż?

Można się oczywiście zastanawiać, czy dobrze wybrano kandydata do tej gry, wszak Gilowska w 2007 roku nie tylko nie odbiła platformerskiego Poznania, ale wręcz poniosła tam spektakularną klęskę i rozgoryczona wycofała się szybko z polityki, ale to i tak ruch w dobrym kierunku.

Mało tego, ktoś taki jak była wicepremier, miałby – to powód trzeci – pokazać, że PiS, wbrew swoim krytykom, ma zdolność koalicyjną. Kilku bliższych i dalszych doradców Kaczyńskiego przekonywało mnie ostatnio, że głównym problemem ich partii jest przekonanie, że są niewybieralni, a jeśli nawet wygrają z PO, to nie stworzą rządu. – Wyborcy nie chcą marnować głosu. Nie zagłosują na nas, jeśli ciągle będziemy w opozycji. To jest zresztą główna linia ataku Ziobry i musimy wytrącić mu tę broń z ręki – przekonywał mnie jeden z cenionych przez Kaczyńskiego intelektualistów.

Na razie jednak ani Tusk nie jest tak słaby, ani nikt z jego rywali tak silny, by wywoływać przesilenie. Wszystko pozostanie więc po staremu, ale możemy być pewni, że podobne pogłoski będą się pojawiać coraz częściej. Aż wreszcie któraś się spełni.

Pomysł z przedterminowymi wyborami krąży od kilku dni, a w poniedziałek powiedział o nim publicznie eurodeputowany PJN Paweł Kowal.

Podobne plotki o wrześniowych wyborach rozpowszechniał w Sejmie młody poseł PO. Brzmiały one przekonująco, tyle tylko że nikt inny tego scenariusza nie potwierdza.

Pozostało 92% artykułu
Publicystyka
Marek Kutarba: Jak Polska chce patrolować Bałtyk bez patrolowców?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Rafał Trzaskowski musi przestać być warszawski, żeby wygrać wybory
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja w ślepym zaułku. Dlaczego nie mogło być inaczej?
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska