Jak długo prezydent ma punktować rząd

Wycofanie się rządu z popierania europatentu Bronisław Komorowski będzie mógł przedstawiać także jako swój sukces. Kolejny już, osiągnięty po potknięciach gabinetu Tuska

Publikacja: 23.01.2013 19:47

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Co najmniej od ostatnich wyborów parlamentarnych głowa państwa wyraźnie stara się wykorzystywać wszystkie potknięcia rządu i PO.

Jednolity patent europejski porównywany bywa do sprawy ACTA. Rząd w imię dobrego międzynarodowego wizerunku przystaje na propozycje, by następnie zderzyć się z oporem wewnętrznym.

Zdając sobie sprawę z wagi problemu, Bronisław Komorowski znów staje w roli mediatora. Tak postąpił w sprawie ACTA, gdy wezwał do siebie ministrów Tuska, by wypytać, jak doszło do przyjęcia bulwersującego porozumienia. Identycznie postąpił w sprawie nauczania historii. Gdy pomysł MEN, by nauka dziejów ojczystych nie była obowiązkowa dla licealistów, spotkał się z solidarną krytyką środowisk profesorskich, zwołał szczyt i zmusił rząd do ustępstw.
Wcześniej, gdy opinię publiczną zaskoczyło berlińskie wystąpienie Radosława Sikorskiego o przyszłości Unii, Komorowski nie tylko zdystansował się od tez szefa MSZ, ale zorganizował cykl debat na najważniejsze tematy dotyczące integracji europejskiej.
Gdy zaś w Sejmie wybuchł spór między PO a PiS o uczczenie powstania styczniowego, prezydent objął patronatem uroczystości 150. rocznicy jednego z najważniejszych wydarzeń w historii Polski.

Niedawno też, widząc, że rząd w sprawie śledztwa smoleńskiego zabrnął w ślepą uliczkę, prezydent poświęcił posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego – formalnie jednego z najważniejszych organów doradczych w państwie – niepokojącym doniesieniom dotyczącym wyjaśniania katastrofy tupolewa.

Taktyka Bronisława Komorowskiego może mu się na krótką metę opłacić. Rząd traci na popularności, sondaże Platformy skaczą to w dół, to w górę, a Donald Tusk coraz częściej popełnia błędy lub robi coś, co wywołuje wściekłość u wyborców.
Polakom podoba się styl tej prezydentury, co odzwierciedlają świetne wyniki zaufania społecznego. Sęk w tym, że Komorowski może w pewnym momencie stanąć przed pytaniem o własną wiarygodność. Wiadomo bowiem, że nie przeszedł do wrogiego obozu wobec Tuska i Platformy i nie zacznie premiera w otwarty sposób atakować. Pojawi się więc dylemat: wycofać się z wykorzystywania potknięć Tuska, czy iść na całość. Jeśli prezydent się wycofa, podważy sens wcześniejszych działań. Jeśli pójdzie na całość, musiałby na przykład szybko zorganizować spotkanie w sprawie strajku na kolei albo zmusić rząd do wycofania się z kampanii fotoradarowej.

Pytanie tylko, czy byłaby to właściwa rola dla prezydenta.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości