Teorie spiskowe, choć bardzo często wyśmiewane (i bardzo często rzeczywiście całkiem zabawne), od zawsze cieszą się dużą popularnością. Dzieje się tak zapewne dlatego, że oferują proste wytłumaczenie wypadków. Ale również dlatego, że spiski rzeczywiście istnieją. Rozwiązanie takiego "spisku" (niekoniecznie w klasycznym znaczeniu tego słowa), możemy oglądać na własne oczy. Chodzi o perypetie związane z Otwartymi Funduszami Emerytalnymi.
Dzisiaj odbyła się konferencja prasowa Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, podczas której Fundusze miały wyłożyć dziennikarzom swoje racje: dlaczego nie mogą wypłacać emerytur aż do śmierci i dlaczego OFE powinny zostać nieruszone. Konferencje opisuje Tomasz Machała z portalu NaTemat.pl
Byłem w życiu pewnie na kilkuset konferencjach prasowych, ale naprawdę niewiele jest takich, na których dziennikarze na głos śmieją się z prowadzącego konferencję. Dziś kpili z szefa Izby, co było doświadczeniem tak interesującym, jak przykrym. Chodzi przecież także o moje pieniądze. Chciałbym, by w ich sprawie występował ktoś, kto nie naraża się na kpiny dziennikarzy, albo potrafi sobie z nimi poradzić.
Rząd bawi się z funduszami. Nie przedstawił propozycji zmiany prawa, nie wiadomo czy chce (i o ile) ostrzyc OFE z pieniędzy, czy chce je zlikwidować (premier Tusk powiedział, że ich istnienie nie jest dogmatem). (...)
Co na to OFE? Izba robi konferencję prasową po pół godzinie której dziennikarka jednej z największych gazet w kraju wstaje i mówi: Proszę mi powiedzieć, po co właściwie nas zaprosiliście, jaka jest jedna rzecz, którą chcecie nam dziś przekazać. A prowadzący konferencję nie ma na to przekonującej odpowiedzi. Prosi o pomoc któregoś "z przedstawicieli OFE". Wyciągnięty z sali do mikrofonu podchodzi jeden z szefów funduszu Pocztylion, który nawet do IGTE nie należy. Komedia omyłek.