Jarosław Makowski, dyrektor związanego z PO think-tanku napisał dzisiaj byle jaki, niespójny i mało logiczny tekst, który przez jakiś czas był na czołówce kilku czołowych portali. Dlaczego? Pewnie dlatego, że "uderzał" w Kościół. Uderzał zresztą słabymi pociskami.
Autor dziwi się i krytykuje Episkopat, że po raz kolejny przypomniał o nauczaniu Kościoła w sprawie in vitro.
Polski Episkopat opublikował dokument pt. „O wyzwaniach bioetycznych, przed którymi stoi współczesny człowiek". W dokumencie tym, jak podkreślają sami autorzy, nie ma nic nowego, czego by wcześniej Kościół w takich sprawach jak aborcja czy in vitro nie głosił. (...)Skoro polscy biskupi nie piszą nic nowego, to po co w ogóle ogłaszają nowy dokument?
- pyta były redaktor "Tygodnika Powszechnego" i natychmiast ma gotową odpowiedź.
Cel dokumentu jest prosty: idzie o pogrożenie palcem politykom. (...)Biskupi więc po raz kolejny wymachują politykom palcem, by ci przypadkiem nie zapomnieli, jak w kwestiach biotycznych należy głosować.