Raport z Londongradu

Bareja miał rację. Nie ma takiego miasta jak Londyn. Miejsce Londynu zajął bowiem Londyńsk i Londongrad.

Aktualizacja: 07.03.2014 18:10 Publikacja: 07.03.2014 17:11

Raport z Londongradu

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Mniej więcej w tym samym czasie gdy David Cameron mówił na konferencji prasowej kilka dni temu o "potępieniu", "najwyższym zaniepokojeniu" i "konsekwencjach", jakie poniesie Rosja za inwazję na Krym, doradca premiera został sfotografowany wchodząc do domu pod Downing Street 10 z dokumentem, w którym bystre oko reportera zdołało przeczytać: "Zaleca się, by nie wspierać obecnie sankcji handlowych, ani zamykać londyńskiego centrum finansowego dla Rosjan".

Skąd ta 'dwumowa' brytyjskiego premiera? Odpowiedź na to pytanie daje w New York Timesie pisarz i dziennikarz Ben Judah, który opisuje współczesny Londyn jako wielką pralnię rosyjskich pieniędzy.

Miasto się zmieniło. Autobusy wciąż są brudne, ludzie są wciąż nieprzyjaźni, ale coś w Londynie się zmieniło. Znaki widać wszędzie. Domy w najbogatszych dzielniacach są puste: zostały sprzedane rosyjskim oligarchom i katarskim książętom.

- pisze Judah. Zmiany te - pisze dalej - mają też daleko idące konsekwencje polityczne.

Biały dom restrykcje wizowe niektórym rosyjskim oficjelom, a prezydent Obama wydał rozporządzenie umożliwiające wprowadzenie dalszych sankcji. Tymczasem Brytania już zdążyła storpedować jakąkolwiek wspólną akcję, stawiając na pierwszym miejscu zyski bankierów. Oto do czego doszło: Wielka Brytania jest gotowa zdradzić Amerykę, aby ochronić dostęp londyńskiego City do brudnych rosyjskich pieniędzy. Zapomnijmy o Ukrainie. Brytania myśli o sobie jako o narodzie kupców, zawsze otwartych na handel - ale nie ma już swojej misji; jakikolwiek moralizatorski element brytyjskiego imperium wyparował.

- wyrokuje autor. I dalej bezlitośnie drąży.

Brytyjska klasa rządząca upadła nie tylko do takiego poziomu, w którym pan Cameron jest uznawany za człowieka o wyjątkowym talencie, ale też do tego, że jek pierwszym riorytetem jest ochrona swojej działki rosyjskich pieniędzy - nawet wtedy, kiedy rosyjskie wozy opancerzone jeżdżą swobodnie po Sewastopolu. Establishment wie bowiem, że w XXI wieku liczą się nie tanki, lecz banki.  Wiedzą to także Rosjanie. Wiedzą, że Londyn jest centrum rosyjskiej korupcji, że swój łup mogą skłądować w brytyjskim imperium rajów podatkowych - od Gibraltaru po Jersey, od Kajmanów po Brytyjskie Wyspy Dziewicze - a jest to imperium, nad którym nigdy nie zachodzi słońce.

W nowym Londynie - a właściwie Londyńsku czy Londongradzie - dotychczasowe role się odwróciły.

Brytyjskie młode, bystre talenty zostają teraz konsultantami, handlarzami dzieł sztuki, prywatnymi bankierami, zarządcami funduszów hedgingowych. Inaczej mówiąc: służącymi oligarchów.  To jest obecnie najgorętszy brytyjski biznes: pranie oligarszych miliardów, pranie oligarszych reputacji.

- zauważa Judah. Lecz dodaje:

A mogło być inaczej. Sankcje mogłyby zakręcić kurki finansowych rurociągów, którymi płynie brudna kasa Rosjan. Restrykcje wizowe mogłyby odciąć ministrów Kremla od swoich willi. Raje podatkowe, dzięki którym rabowane są budżety państw mogłyby zostać . Wielka Brytania ma moc, by zbankrutować putinowską klikę.

Tak, to prawda: ma taką moc. Ale woli - już zdecydowanie mniej.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości