Macki Okrągłego Stołu sięgnęły szpitala

Gdański Uniwersytet Medyczny nie ma dobrego kierownictwa. Zgapiło się i tak ustaliło urlopy specjalistów, że zabrakło biegłych mogących wydać opinię dla sądu. Ten z pozoru błahy błąd z dziedziny zarządzania pozwala jednak stawiać pytania, czy przypadkiem nie przeżywamy w Polsce PRL-bis.

Publikacja: 16.09.2014 14:00

A to dlatego, że biegli mieli wydać opinię w sprawie gen. Czesława Kiszczaka. Termin wyznaczony przez sąd upłynął w poniedziałek. Generała już wcześniej biegli uznali za zbyt chorego, by mógł zeznawać w sprawie stanu wojennego i pacyfikacji kopalni „Wujek". Jednak sąd postanowił znów go przebadać po tym, gdy tabloidy pokazały, jak cierpiący na „otępienie i zaburzenia pamięci" generał bawi się z pieskiem na mazurskiej daczy.

Za sprawą urlopów biegłych Kiszczakowi znowu się upiekło. Wciąż będzie mógł hasać z ulubionym czworonogiem. Ma się dobrze, podobnie jak inni byli PRL-owscy notable. W lutym pisaliśmy w „Rzeczpospolitej", że gen. Edward Łańcucki, który w grudniu 1970 roku wydał rozkaz oddania strzału pod bramą Stoczni Gdańskiej, jest zbyt chory, by stawiać się na procesie. Nie przeszkadza mu to brać udziału w imprezach kombatanckich.

Jednak nawet jeśliby wrócił na ławę oskarżonych, wielka krzywda by mu się nie stała. W kwietniu ubiegłego roku sąd uniewinnił w sprawie Grudnia '70 byłego wicepremiera PRL Stanisława Kociołka, zwanego nie bez kozery „katem Trójmiasta". Dwaj dowódcy wojsk pacyfikujących protesty dostali jedynie dwa lata więzienia w zawieszeniu.

Faktem jest, że w wielu najróżniejszych sprawach polska prokuratura działa opieszale, a sądy wydają zaskakująco niskie wyroki. Przez trzy miesiące śledczy męczyli się, by w końcu postawić zarzuty Robertowi N., pseudonim Frog, znanego z szaleńczej jazdy po Warszawie. Jednak w przypadku komunistycznych generałów trudno mówić o przypadku bądź niekompetencji któregoś z prokuratorów. Tych spraw jest po prostu zbyt dużo.

Poza tym w innych krajach problemów z rozliczeniami z przeszłością nie ma. W Egipcie były dyktator Hosni Mubarak zeznawał ze szpitalnego łóżka. W Niemczech oskarżono niedawno 93-letniego byłego strażnika w Auschwitz o pomoc w zamordowaniu 300 tys. osób. Tymczasem w Polsce media, zamiast rozliczać krwawą przeszłość dyktatorów, roztkliwiają się ich romansami z podstarzałymi opiekunkami, a księgarskie półki uginają się od wspomnień towarzyszek panienek. To m.in. efekt pobłażliwości sądów.

Kiedyś, gdy słyszałem teorie o tym, że Okrągły Stół był jednym wielkim spiskiem, mającym pomóc przetrwać komunistycznym dinozaurom, pukałem się w czoło. Dziś coraz bardziej jestem w stanie uwierzyć, że okrągłostołowa ośmiornica istnieje, a jej macki sięgają uniwersyteckiego szpitala w Gdańsku. O ironio, chodzi o miasto, z którego wyszedł impuls, by komunistyczny system obalić.

A to dlatego, że biegli mieli wydać opinię w sprawie gen. Czesława Kiszczaka. Termin wyznaczony przez sąd upłynął w poniedziałek. Generała już wcześniej biegli uznali za zbyt chorego, by mógł zeznawać w sprawie stanu wojennego i pacyfikacji kopalni „Wujek". Jednak sąd postanowił znów go przebadać po tym, gdy tabloidy pokazały, jak cierpiący na „otępienie i zaburzenia pamięci" generał bawi się z pieskiem na mazurskiej daczy.

Pozostało 82% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości