Nawet nie dlatego, że akurat tego dnia minie smutna okrągła siedemdziesiąta rocznica zrzucenia bomby atomowej na Hiroszimę, ale dlatego, że prezydent może ustąpić wcześniej, choćby dziś.
Jak to reguluje Konstytucja? Nijak.
Jej artykuł 128 stanowi, iż „Kadencja Prezydenta Rzeczypospolitej rozpoczyna się w dniu objęcia przez niego urzędu". Ale nie ma tam ani słowa o terminie zakończenia kadencji. Oczywiście są UZUSY, czyli konkretne okoliczności (miejscami dość specyficzne) obejmowania prezydentury przez panów Kwaśniewskiego, Kaczyńskiego i Komorowskiego, ale lepiej będzie, jeśli o tych barwnych historycznych niuansach i detalach opowiedzą fachowcy. My wróćmy do lektury.
Artykuł 127 naszej Ustawy Zasadniczej głosi, że kadencja Prezydenta RP trwa pięć lat. Skoro Bronisław Komorowski, rywalizujący o Belweder w poprzednich wyborach z Jarosławem Kaczyńskim (ciekawostka: 53% : 47% !!!), został zaprzysiężony w Sejmie 6 sierpnia 2010, to jego kadencja trwa teoretycznie do 6 sierpnia 2015. Ale artykuł 131. Konstytucji wymienia pięć sytuacji, w których kadencja prezydencka może wygasnąć wcześniej. Jest tam między innymi punkt drugi, który prezydentowi pozwala zrzec się urzędu w każdej chwili. Szczegóły takiej ewentualnej operacji nie są uregulowane prawem, ale trudno wyobrazić sobie, by pan Komorowski nie dogadał się z panem Dudą, gdyby naszła go ochota opuścić Pałac nieco wcześniej (na przykład 31 lipca) i pojechać sobie wreszcie na porządne polowanie do Puszczy Białowieszczańskiej albo i do Afryki...
Co się natomiast tyczy prezydenta-elekta, ciekawi mnie w pierwszym rzędzie, co też stanie się z referendum zarządzonym – zgodnie z artykułem 125 Ustawy Głównej – przez obecnego prezydenta? Ma ono odbyć się podobno 6 września, gdy pan Komorowski na pewno będzie już byłym prezydentem. Czy nowa głowa państwa może odwołać referendum ogłoszone przez starą głowę?