Pisizm czai się wszędzie

Najciekawsze informacje dziś można znaleźć w „Rzeczpospolitej”. Już od pierwszej strony wstrząsająca informacja o tym, że od pierwszego lipca sądy nie będą uznawały dowodów zdobytych w nielegalny sposób.

Publikacja: 17.06.2015 10:03

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

A więc, kto został podsłuchany w aferze taśmowej na opowiadaniu o jakimś przestępstwie, może się czuć całkowicie bezkarny – kelnerzy nagrywali naruszając przepisy prawa, a więc choćby któryś z ministrów przyznał się do obrabowania banku, prokurator już za dwa tygodnie z taką taśmą nie będzie mógł iść do sądu.

Zakaz stosowania tzw. owoców zatrutego drzewa to przepis stosowany w USA. Dobrze, że Polska chce być jak Ameryka, szkoda tylko że zaczynamy się upodabniać do Stanów od odwrotnej strony. Wszak tam jest zupełnie inny system prawny.

W „Rzeczpospolitej" również ciekawa informacja o wielu chętnych do pracy w CBA. Polityczna wojna wokół tej służby nie odstrasza chętnych do pracy w antykorupcyjnej policji.

Ale czytelnicy znajdą dziś w „Rzeczpospolitej" nie tylko ważne informacje, ale też i ciekawe analizy. Np. bardzo ciekawy obraz sytuacji w Platformie naszkicowany przez Andrzeja Stankiewicza. „Tusk przekonywał Kopacz, że afera taśmowa, która wybuchła w czerwcu 2014 r., jest już zamieciona pod dywan i nie będzie wywoływać dalszych znaczących strat politycznych. Ewa Kopacz uwierzyła i płaci dziś cenę zbytniej politycznej ufności, wręcz zahaczającej o naiwność" – pisze. Jaki jest tego efekt? „ Czas do wyborów to walka Kopacz o jak najlepszy wynik Platformy. Tyle że pani premier jest w tej walce coraz bardziej samotna i zagubiona. Wymienia ministerialne twarze i dosypuje wyborcom pieniędzy, tyle że – jak dotąd – niewiele z tego wynika. Wierzących w wygraną z PiS albo chociaż pozostanie przy władzy trzeba dziś szukać ze świecą w Platformie." -

W Gazecie Wyborczej dziś dwa ciekawe komentarze polityczne. Bardzo ze sobą współgrające. Pierwszy Wojciecha Czuchnowskiego. Rozumowanie jest proste: kto krytykuje nominacje w rządzie ten twierdzi, że lekiem na całe zło jest Andrzej Duda i PiS. A więc, kto pisze, że wymiana ministrów niewiele da Platformie, ten pisowski dziennikarz. Oddajmy głos Czuchnowskiemu: Do niepokornych dołączył nawet Michał Szułdrzyński z "Rzeczpospolitej", ogłaszając, że "nowe nominacje pomogą [Platformie] tyle, co umarłemu kadzidło". A więc, pamiętajcie państwo, chwalcie ile sił zmiany w rządzie, bo „Wyborcza" was upomni i przyporządkuje.

Podobnie do Czuchnowskiego pisze Dominika Wielowieyska. Nie nie cenzuruje innych dziennikarzy, lecz pisze, że tak naprawdę z PO nie jest tak źle. Owszem, sondaże pokazują „negatywny dla PO trend", ale tylko PiSowcy mówią o tym, że państwo znalazło się w kryzysie a rząd w stanie pewnego rozkładu. „Kampania może naprawdę wiele zmienić, na początku może wyłonić faworytów, by potem obrócić w pył ich przewagę. Tak jak się to stało w wyborach prezydenckich". To oczywiście prawda. Ale zamiast pocieszać Platformę, że nic się nie stało, a tych, którzy twierdzą, że jednak mamy kryzys zaufania do rządu i PO oskarżać o czarnowidztwo i pisizm, sugerowałbym by dziennikarze napisali głęboką analizę tego, że Polacy nagle pokazali partii rządzącej figę. Bo teza o tym, że to wszystko przez pisowski hejt w Internecie, przez powtarzanie tysiąc razy wcale nie stanie się prawdziwsza.

Publicystyka
Europa z Trumpem przeciw Putinowi
Publicystyka
Estera Flieger: Dlaczego rezygnujemy z własnej opowieści o II wojnie światowej?
Publicystyka
Ks. Robert Nęcek: A może papież z Holandii?
Publicystyka
Frekwencyjna ściema. Młotkowanie niegłosujących ma charakter klasistowski
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Mieszkanie Nawrockiego, czyli zemsta sztabowców