Dokładnych danych brak, jednak policja odnotowała w ostatnich latach wyraźny wzrost tych kradzieży. Jak wynika z policyjnych statystyk w ubiegłym roku zarejestrowano 157 069 przypadków kradzieży dokonanych przez kieszonkowców. To jest o 15,8 procent więcej niż w roku 2013 (135 617 przypadków). Tylko na dworcach kolejowych doszło w 2014 r. do 35 760 wykroczeń tego typu, tj. o 19 procent więcej niż rok wcześniej. Ta tendencja utrzymuje się także w roku bieżącym.
Nie zawsze tak było
Jak wynika z danych policyjnych w 2008 r. odnotowano 100 tys. kradzieży kieszonkowych, o 20 tys. mniej niż w 2004 roku. Policja wychodzi jednak z założenia, że inaczej, niż podają oficjalne statystyki, liczba kradzieży jest dwa razy większa. Wielu przypadków kradzieży poszkodowani w ogóle nie zgłaszają, gdyż skradzione sumy są zbyt małe. A okradzeni turyści rzadko szukają kontaktu z policją.
Kim jest przestępca?
W ubiegłym roku poprowadzono dochodzenie w przypadku 7869 podejrzanych. Dwie trzecie z nich stanowili mężczyźni. Udział kobiet był wśród kieszonkowców wyższy niż w przypadku innych rodzajów kradzieży. Za każdym razem 16 procent podejrzanych stanowiła młodzież i osoby dorosłe do 21. roku życia. Udział podejrzanych obcokrajowców wynosił 72 procent. Złodziejami są nie tylko pojedyncze osoby, lecz pary, grupy oraz rodziny. Jak poinformował jeden z ekspertów „mamy włącznie do czynienia z przestępcami podróżującymi po całej Europie".
W niektórych regionach Europy Wschodniej oraz w Północnej Afryce prowadzi się nawet specjalne szkolenia dzieci i młodzieży w "sztuce" kradzieży kieszonkowej.
Ulubiona ofiara kieszonkowców
Ofiarą kradzieży padają najczęściej osoby starsze, kobiety z torebkami oraz zagraniczni turyści. Wielu z nich nosi przy sobie wartościowe smartfony. Otwarte granice w Europie pozwalają złodziejom czy cały szajkom bez trudu wjechać do Niemiec i równie szybko je opuścić.