Komfortowe dla kierowców odpalanie samochodu za pomocą przycisku zamiast kluczyka - paradoksalnie ułatwiło życie szajkom złodziei samochodów. Otwarcie takiego pojazdu zajmuje im średnio pół minuty, i – co więcej – aby go przejąć, podchodzą do kierowców coraz bliżej. W tym roku skradzionych zostało 5212 aut – to o 952 mniej niż w tym samym czasie minionego roku – wskazują najnowsze dane Komendy Głównej Policji, które poznała „Rzeczpospolita”. Ginie jednak więcej aut bezkluczykowych, a złodzieje przyjęli nową taktykę.
- Odnotowaliśmy w ostatnim czasie kradzieże polegające na tym, że w centrach handlowych złodzieje skanują kluczyk w momencie, kiedy właściciel samochodu odchodzi od auta z tak zwanym „modułem bezkluczykowym” - mówi insp. Andrzej Borowiak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Jak kradzieże wyglądają w praktyce?
Kierowca opuszczając samochód zamyka go — naciskając przycisk na pilocie, lub dotykając klamki. - W chwili kiedy to się dzieje, auto komunikuje się z kluczykiem. Złodzieje są w pobliżu (np. w samochodzie obok) i wyłapują ten sygnał, kopiują komunikację z kluczykiem, a kiedy kierowca pójdzie na zakupy, sami samochód otwierają, odpalają i odjeżdżają – wskazuje insp. Borowiak. Taką metodą kradła „ekipa” złodziei działająca w Warszawie, i w Poznaniu, zatrzymana przez stołecznych policjantów. - Były to luksusowe modele bmw. Dwa takie samochody zostały skradzione również w Wielkopolsce – wskazuje insp. Borowiak.
Czytaj więcej
Po latach nieobecności w lutym 2024 r Lancia wprowadzi na rynek nowy model. Premiera Lancii Ypsilon miała jednak inaczej wygląda niż ta, którą zgotował ktoś, kto najprawdopodobniej chciał wykraść samochód z fabryki.
Kiedyś za pomocą „m.in. łamaków, a ostatnio przy użyciu elektronicznych urządzeń kradł samochody gang osławionego w tej branży Pawła W. ps. „Waler" z Wołomina, rozbity przez policję w maju tego roku. Grupa kradła na masową skalę – rocznie ok. pół tysiąca aut. -Były to głównie samochody japońskie, koreańskie i niemieckie, jedne legalizowali po usunięciu znaków identyfikacyjnych, inne sprzedawali na części – wskazuje Iwona Jurkiewicz, rzeczniczka CBŚP.