Papierosy wciąż na lewo

Przestępcze mafie odcięte od tytoniu ze Wschodu zaczęły przemycać go przez południową granicę.

Publikacja: 23.08.2022 03:00

Udział szarej strefy w rynku tytoniowym zmniejszył się z 18 proc. w 2015 r. do 9,4 proc. w 2020 r.

Udział szarej strefy w rynku tytoniowym zmniejszył się z 18 proc. w 2015 r. do 9,4 proc. w 2020 r.

Foto: mat. pras.

Zorganizowane grupy przestępcze pozbawione tytoniu, których szmugiel głównie poprzez Białoruś uniemożliwiła zapora na granicy, nie zrezygnowały z intratnego biznesu, ale zmieniły taktykę. I nadal produkują „lewe” papierosy. W ciągu sześciu miesięcy tego roku służby rozbiły już 40 nielegalnych fabryk, to o dziesięć więcej niż w tym samym okresie roku ubiegłego – wynika z danych Krajowej Administracji Skarbowej dla „Rzeczpospolitej”.

Nielegalny biznes

Od lat zarówno tytoń, jak i w gotowe papierosy szerokim strumieniem wpływały do Polski zza wschodniej granicy – głównie z Białorusi, z Rosji czy Ukrainy. Odkąd po wybuchu wojny w Ukrainie granicę maksymalnie uszczelniono, tytoniowa kontrabanda została radykalnie ograniczona. To w świecie przestępczym wymusiło zmiany.

– Rodzime gangi, tak jak wcześniej, do produkcji wykorzystują tytoń pochodzący głównie z Bułgarii. Tyle że najpierw jest on legalnie sprowadzany do Niemiec, a dopiero stamtąd przemycany do Polski, ale już przez naszą południową granicę – słyszymy w CBŚP, które jest jedną ze służb likwidujących „lewy” tytoniowy proceder.

Zmiana kierunku dostaw ma odbicie w statystykach Straży Granicznej – w pierwszym półroczu tego roku ilość przemyconego do Polski tytoniu przez naszą granicę z Czechami wzrosła o 206 proc. wobec tego samego okresu roku ubiegłego – przemycono go za blisko 1,3 mln zł, gdy roku temu w tym czasie – jedynie za 423 tys. zł – wskazują dane KG Straży Granicznej. Ruch widać też na granicy ze Słowacją, gdzie w pierwszym półroczu br. ujawniono przemyt papierosów wartych 998 tys. zł i tytoniu za 377 tys. zł – a w tym samym czasie ubiegłego roku takiej kontrabandy nie odnotowano w ogóle.

O tym, że nielegalny tytoniowy biznes działa pełną parą, świadczą rozbijane przez służby nielegalne fabryki papierosów. Produkowane są, jak i wcześniej, z bułgarskiego tytoniu, tyle że trafia on do Polski od południa.

200 mln straty

Z danych Ministerstwa Finansów dla „Rz” wynika, że w pierwszym półroczu tego roku zlikwidowano już 40 nielegalnych fabryk papierosów i krajalni tytoniu (w tym 19 przez KAS samodzielnie lub we współpracy z innymi służbami) – to o dziesięć więcej niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Przejęto ponad 152 tony tytoniu i suszu z nielegalnych źródeł – czyli o 17 ton więcej niż rok temu w tym samym czasie (lewych papierosów przejęto nieco mniej).

Tytoniowe mafie nadal inwestują w sprzęt do produkcji, a służby odkrywają całe profesjonalne linie, których nie powstydziłyby się legalne wytwórnie. Tak jak podczas akcji policjantów z zarządu CBŚP w Warszawie i mazowieckiej KAS sprzed kilkunastu dni.

– Zabezpieczone urządzenia pozwalałyby uruchomić pięć kompletnych linii do produkcji papierosów. Każda linia mogła być wykorzystana do stworzenia niezależnej nielegalnej fabryki – mówi Iwona Jurkiewicz, rzeczniczka CBŚP. – Wartość urządzeń oszacowano na ok. 10 mln zł. Przy okazji przejęliśmy 8 ton tytoniu, papierosy i komponenty do ich produkcji, czyli towar wart 6 mln zł – dodaje Jurkiewicz.

Także w tym roku funkcjonariusze z Dolnego Śląska rozbili tytoniowy gang, w którym działali m.in. biznesmen, policjant i ekspert od kalibracji urządzeń rozdrabniających tytoń i maszyn do produkcji papierosów. Grupa sprowadzała tytoń właśnie z Bułgarii do Niemiec i przemycała go do Polski, gdzie trafiał do nielegalnych krajalni tytoniu i fabryk. Gang działał na terenie kilku województw – lubuskiego i dolnośląskiego – i w Niemczech. Państwo na jego działalności miało stracić ok. 200 mln zł. Na poczet kar i grzywien śledczy oprócz gotówki zajęli m.in. dwie koparki kryptowalut.

Służby rozbijają

W fabryce na Pomorzu działającej w hali dawnego zakładu artykułów papierniczych wyprodukowano 8 mln sztuk papierosów. Z przejętej linii schodziło ich 3 tys. na minutę. Szły na rynek polski.

Z kolei w okolicach Siedlec na prywatnej posesji urządzono cztery linie do produkcji papierosów i ich pakowania. To kilka ostatnich operacji wymierzonych w nielegalną branżę tytoniową.

Służby skutecznie je rozbijają. O ile jeszcze w 2015 r. udział szarej strefy w rynku tytoniowym był szacowany na ok. 18 proc., w 2020 r. już o połowę mniej, bo na 9,4 proc., a w pierwszym kwartale ub.r. – na 6,3 proc. – wynika z badania Instytutu Doradztwa i Badań Rynku Almares.

Zorganizowane grupy przestępcze pozbawione tytoniu, których szmugiel głównie poprzez Białoruś uniemożliwiła zapora na granicy, nie zrezygnowały z intratnego biznesu, ale zmieniły taktykę. I nadal produkują „lewe” papierosy. W ciągu sześciu miesięcy tego roku służby rozbiły już 40 nielegalnych fabryk, to o dziesięć więcej niż w tym samym okresie roku ubiegłego – wynika z danych Krajowej Administracji Skarbowej dla „Rzeczpospolitej”.

Nielegalny biznes

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przestępczość
Próba podpalenia synagogi w Warszawie. 16-latek nie zdradził co nim kierowało
Przestępczość
Kradzież cennych książek z BUW. Zatrzymano pięć osób. To Gruzini
Przestępczość
Leszek Czarnecki bez aresztu. Prokuratura nie postawi mu zarzutów w aferze Getback
Przestępczość
Internet nie dla terrorystów. Przełomowe zmiany w polskim prawie
Przestępczość
Jak wpadli Polacy, którzy pobili Leonida Wołkowa
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił