Szczególnego rodzaju kult otacza słynnych zbrodniarzy, a zwłaszcza seryjnych zabójców w Stanach Zjednoczonych. Doskonale sprzedają się medialne i książkowe relacje na temat ich przerażających wyczynów, nie brak też chętnych na pamiątki po zbrodniarzach.
Na stronie internetowej supernaught.com można nabyć ręcznie pisane listy albo prywatne fotografie morderców. Na innej – nieistniejącej już - stronie aukcyjnej Serial Killer Central pojedynczy włos Charlesa Mansona sprzedano za prawie tysiąc dolarów, a cegła z domu Jeffreya Dahmera została sprzedana za 300. Do tego dochodzi oferta koszulek, plakatów i wszelkich „memorabiliów" związanych z największymi siewcami grozy. Do kanonu kinematografii weszły takie produkcje jak „Milczenie owiec" Jonathana Demme albo „Urodzeni mordercy" Oliviera Stone'a.
Za „nestora" zbrodniarzy w Ameryce uchodzi nadal 79-letni, odbywający wciąż wyrok dożywotniego więzienia Charles Manson. Pod koniec lat 60. był on szaleńczym przywódcą pseudosekty dopuszczającej się okrutnych zbrodni, najczęściej pod wpływem narkotyków. Najgłośniejszą z nich było bestialskie zabójstwo Sharon Tate, żony Romana Polańskiego i trzech innych osób. Proces „rodziny" Mansona w 1970 r. przyciągnął uwagę mediów, zapewniając mu trwającą do dziś złą sławę.
Nie mniejszą fascynację złem wywołał na początku lat 90. proces Jeffreya Dahmera. Zabił on 16 osób, co być może nie było największym „wyczynem" wśród masowych morderców, jednak wykazał się przy tym nieprawdopodobnym okrucieństwem, posuwając się do kanibalizmu i nekrofilii. Dahmera skazano na szesnastokrotne (!) dożywocie, jednak po zaledwie dwóch latach pobytu za kratami został zatłuczony na śmierć przez współwięźnia.
Za równie słynnego seryjnego zabójcę i gwałciciela uchodził Ted Bunny. Przeżył trudne dzieciństwo, ale później na pozór unormował swoje życie i odnosił nawet sukcesy. Prowadził jednak także drugie, ukryte życie zbrodniarza. Wielokrotnie porywał, gwałcił i mordował 12-,14-letnie dziewczynki. Podczas procesu w 1979 r. przypisano mu 28 zabójstw, choć w istocie jego ofiarą mogło paść nawet ponad sto osób. Jako jeden z pierwszych zyskał status „zbrodniarza-celebryty", zwłaszcza po tym, jak w 1977 r. zdołał uciec z aresztu. Ostatecznie skończył na krześle elektrycznym, jednak w czasie procesu wykazał się inteligencją i błyskotliwością, co wykorzystały media i kinematografia (to on był pierwowzorem filmowego Hannibala Lectera).