Panteon celebrytów zbrodni

Fascynacja zbrodnią od dawna jest obszarem zainteresowania mediów i tematem kultury masowej

Publikacja: 06.04.2013 02:40

Szczególnego rodzaju kult otacza słynnych zbrodniarzy, a zwłaszcza seryjnych zabójców w Stanach Zjednoczonych. Doskonale sprzedają się medialne i książkowe relacje na temat ich przerażających wyczynów, nie brak też chętnych na pamiątki po zbrodniarzach.

Na stronie internetowej supernaught.com można nabyć ręcznie pisane listy albo prywatne fotografie morderców. Na innej – nieistniejącej już - stronie aukcyjnej Serial Killer Central pojedynczy włos Charlesa Mansona sprzedano za prawie tysiąc dolarów, a cegła z domu Jeffreya Dahmera została sprzedana za 300. Do tego dochodzi oferta koszulek, plakatów i wszelkich „memorabiliów" związanych z największymi siewcami grozy. Do kanonu kinematografii weszły takie produkcje jak „Milczenie owiec" Jonathana Demme albo „Urodzeni mordercy" Oliviera Stone'a.

Za „nestora" zbrodniarzy w Ameryce uchodzi nadal 79-letni, odbywający wciąż wyrok dożywotniego więzienia Charles Manson. Pod koniec lat 60. był on szaleńczym przywódcą pseudosekty dopuszczającej się okrutnych zbrodni, najczęściej pod wpływem narkotyków. Najgłośniejszą z nich było bestialskie zabójstwo Sharon Tate, żony Romana Polańskiego i trzech innych osób. Proces „rodziny" Mansona w 1970 r. przyciągnął uwagę mediów, zapewniając mu trwającą do dziś złą sławę.

Nie mniejszą fascynację złem wywołał na początku lat 90. proces Jeffreya Dahmera. Zabił on 16 osób, co być może nie było największym „wyczynem" wśród masowych morderców, jednak wykazał się przy tym nieprawdopodobnym okrucieństwem, posuwając się do kanibalizmu i nekrofilii. Dahmera skazano na szesnastokrotne (!) dożywocie, jednak po zaledwie dwóch latach pobytu za kratami został zatłuczony na śmierć przez współwięźnia.

Za równie słynnego seryjnego zabójcę i gwałciciela uchodził Ted Bunny. Przeżył trudne dzieciństwo, ale później na pozór unormował swoje życie i odnosił nawet sukcesy. Prowadził jednak także drugie, ukryte życie zbrodniarza. Wielokrotnie porywał, gwałcił i mordował 12-,14-letnie dziewczynki. Podczas procesu w 1979 r. przypisano mu 28 zabójstw, choć w istocie jego ofiarą mogło paść nawet ponad sto osób. Jako jeden z pierwszych zyskał status „zbrodniarza-celebryty", zwłaszcza po tym, jak w 1977 r. zdołał uciec z aresztu. Ostatecznie skończył na krześle elektrycznym, jednak w czasie procesu wykazał się inteligencją i błyskotliwością, co wykorzystały media i kinematografia (to on był pierwowzorem filmowego Hannibala Lectera).

Poczesne miejsce w amerykańskim „panteonie potworów" zajmuje także David Berkovitz (znany jako „syn Sama"), który w połowie lat 70. wywołał największą panikę w historii Nowego Jorku, mordując co najmniej sześć osób i podkładając ogień w około tysiącu pięciuset miejscach. W istocie po swoim aresztowaniu odkrył on związek „gwiazdora zbrodni" i mediów śledzących jego wyczyny, mówiąc, że czuł, jak „publiczność oczekuje wręcz ode mnie, bym to robił". Zdaniem amerykańskich kryminologów medialna sława rzeczywiście motywuje zabójców do kolejnych ekscesów.

Nie jest to zresztą zjawisko wyłącznie amerykańskie – w Japonii fascynacja zbrodnią przyniosła w latach 80. trwającą do dziś sławę kanibalowi Issei Sagawie. W Rosji powszechnie znane są wyczyny Andrieja Czekatiły, „rzeźnika z Rostowa", który zabił i poćwiartował 53 osoby.

Szczególnego rodzaju kult otacza słynnych zbrodniarzy, a zwłaszcza seryjnych zabójców w Stanach Zjednoczonych. Doskonale sprzedają się medialne i książkowe relacje na temat ich przerażających wyczynów, nie brak też chętnych na pamiątki po zbrodniarzach.

Na stronie internetowej supernaught.com można nabyć ręcznie pisane listy albo prywatne fotografie morderców. Na innej – nieistniejącej już - stronie aukcyjnej Serial Killer Central pojedynczy włos Charlesa Mansona sprzedano za prawie tysiąc dolarów, a cegła z domu Jeffreya Dahmera została sprzedana za 300. Do tego dochodzi oferta koszulek, plakatów i wszelkich „memorabiliów" związanych z największymi siewcami grozy. Do kanonu kinematografii weszły takie produkcje jak „Milczenie owiec" Jonathana Demme albo „Urodzeni mordercy" Oliviera Stone'a.

Przestępczość
Australijczycy mogą skazywać 10-latków na dożywocie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Przestępczość
„Największy akt łaski w ciągu jednego dnia”. Niespodziewany ruch Joe Bidena
Przestępczość
Amerykanie mają dość ubezpieczycieli
Przestępczość
Groźby i zarzuty wobec Donalda Trumpa. Mężczyzna aresztowany w Arizonie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Przestępczość
25 lat więzienia dla mieszkanki Florydy za zastrzelenie czarnoskórej sąsiadki