Restauracje sushi z taśmowym podajnikiem, po którym wędrują porcje dla klientów, to od wielu lat wręcz ikona Japonii i jej kultury kulinarnej. Wiele sieci restauracji sushi jest notowanych na japońskiej giełdzie. Ostatnie tygodnie przyniosły jednak poważne problemy związane z pranksterami, którzy w lokalach z sushi zabawiają się kosztem wszystkich dookoła i umieszczają nagrania pod hashtagami #sushitero lub #sushiterrorism w mediach społecznościowych. W ostatnich dniach popularne jest nagranie, w którym młody mężczyzna oblizuje butelkę z przyprawami, którą z powrotem umieszcza na wspólnym stole, a także oblizuje palce, którymi dotyka jedzenia wędrującego podajnikiem dookoła.
Niemądry żart wywołał falę krytyki, ale też wstrząsnął akcjami właściciela lokalu sieci Sushiro. Akcje Food&Life Companies Co Ltd spadły w ubiegły wtorek, gdy wideo było u szczytu popularności o 4,8 procent. Firma traktuje incydent poważnie – poinformowała, że złożyła doniesienie na policję i będzie dochodzić odszkodowania. Personel restauracji sieci został poinstruowany, że w razie problemów ma podawać klientom specjalnie dezynfekowane naczynia lub pojemniki z przyprawami.
Czytaj więcej
Browar zniknie, marka zostanie. Pracę w zamkniętym zakładzie straci ponad 100 osób.
Sushiro nie jest jedyną siecią z problemami. Dwie inne wiodące sieci oferujące sushi z podajników taśmowych – Kura Sushi i Hamazushi – również mają podobne problemy. Sieć Kura Sushi złożyła na policję doniesienie na klienta, który zdejmował jedzenie z taśmy, dotykał go i odkładał na taśmę z powrotem. Co prawda, jak zauważa CNN, film wydaje się być nakręcony jeszcze przed pandemią, ale wypłynął dopiero teraz. Również Hamazushi ma kłopoty przez podobne filmiki.
Na siłę oddziaływania owych „żartów” ma wpływ fakt, że japońscy konsumenci zwracają jeszcze większą uwagę na higienę w związku z Covid-19. A mówimy tu o kraju, który ma opinię jednego z najczystszych na świecie i w którym ludzie nosili maski na twarzy jeszcze pandemią.