Bez podwyżek budowy nie ruszą. Ministerstwo i GDKiA przeciwne waloryzacji

Inżynierowie nadzorujący inwestycje drogowe chcą waloryzacji kontraktów. GDKiA i ministerstwo odmawiają.

Publikacja: 09.11.2022 20:51

Bez podwyżek budowy nie ruszą. Ministerstwo i GDKiA przeciwne waloryzacji

Foto: Adobe Stock

Odkąd weszły w życie regulacje obligujące inwestorów publicznych do waloryzowania kontraktów na bieżące utrzymanie dróg, do GDDKiA wpłynęło ponad 200 wniosków wykonawców. Zamierza ona zresztą podpisywać aneksy do umów. Takiej samej waloryzacji chcą teraz firmy świadczące usługi nadzoru nad budowami, bo to one w zasadzie sprawują nadzór nad budową, a nie GDDKiA.

Nie mogąc się doczekać systemowego rozwiązania, firmy inżynierskie wysunęły kilkadziesiąt roszczeń. Ich łączna wartość to blisko 30 mln zł.

Bunt nadzoru

– Firmy zareagowały w ten sposób na doniesienia o podpisaniu przez GDDKiA aneksów do umów z firmami wykonawczymi, przewidujących zwiększenie waloryzacji do 10 proc. wynagrodzenia wynikającego z umowy. Pomimo wielu wystąpień do poszczególnych oddziałów GDDKiA, w których argumentowano, że wzrost cen dotknął nie tylko firmy wykonawcze, publiczni inwestorzy nie zaproponowali podpisania takich samych porozumień z firmami świadczącymi usługi intelektualne w procesie inwestycji – mówi Anna Oleksiewicz, prezes Zarządu ZOPI.

Tiry dokumentów

Wykonawcy wskazują, że nastąpił niemożliwy do przewidzenia i skalkulowania na etapie składania oferty wzrost kosztów, które muszą ponosić, wykonując umowę. Przyczyną jest gwałtowny wzrost inflacji odbijający się na cenach produktów i usług. A administracja rządowa – jak mówi szefowa ZOPI – domaga się od usługodawców wykazania, że koszty faktycznie wzrosły.

Czytaj więcej

Ponad jedna trzecia dróg krajowych do naprawy. Jakie województwo omijać?

– Na jednym z niedawno zakończonych kontraktów – jak mówi Jerzy Szot z firmy świadczącej usługi nadzorcze – do wywiezienia papierowej dokumentacji, wymaganej przez GDDKiA, trzeba było podstawić tira, bo segregatory wypełniły 600 kartonów.

– Drożał papier i tusz do drukarek, obsługa informatyczna, ale zamawiający tego nie widzą i wciąż żądają od usługobiorców dowodów na wzrost kosztów – mówi Szot.

– Nie jest prawdą, że negatywnie odnosimy się do waloryzacji umów na nadzór. Prowadzimy z branżą dialog. Obecnie analizowany jest wpływ wojny w Ukrainie na koszty świadczenia usług nadzoru na inwestycjach GDDKiA – wyjaśnia jej rzecznik Szymon Piechowiak.

Zapiski z dziennika

– Firmy, którym znacząco wzrosły koszty, nie mają innej drogi zrekompensowania tego niż przez urealnienie wynagrodzenia za świadczone usługi – tłumaczy prezes Oleksiewicz. I dodaje, że podpisując umowę z publiczną stroną, firmy zakładały, że osiągną określoną marżę. Tymczasem gwałtowny wzrost kosztów nie tylko pochłania zakładany zysk, ale powoduje, że usługobiorcy GDDKiA częściowo subsydiują wykonanie umowy z własnych środków.

– Nie ma to nic wspólnego z zapisaną w ustawie o zamówieniach publicznych równowagą ekonomiczną stron – kwituje prezeska ZOPI.

A Jacek Kowalski, inżynier sprawujący od lat nadzór nad dużymi inwestycjami publicznymi i komercyjnymi, dodaje, że sposób płacenia za wykonaną pracę jak za ilość bułek w sklepie jest paranoją.

– Stawki są bardzo niskie, a za wiedzę i przygotowanie się do nadzoru nikt nie płaci, tylko za godziny „odbite na karcie”. I podsumowuje: – Gdy w 2001 r. zatrudniałem się w NCC na kontrakcie autostrady A2, Szwedzi pytali, ile chcę zarabiać. Ja pytałem o samochód, komputer, telefon, a oni, że o narzędziach nie dyskutują, to mam w pakiecie. Bez nich nie wykonam należycie pracy. To pokazuje świadomość zleceniodawcy wobec zleceniobiorcy, czego w GDDKiA nie ma.

Tomasz Orłowski
dyrektor generalny w Związku Ogólnopolskim Projektantów i Inżynierów

Żądania zwiększenia limitu odrzuca GDDKiA i jej polityczni zwierzchnicy w Ministerstwie Infrastruktury, a przytaczane argumenty są coraz bardziej kuriozalne. Ministerstwo twierdzi, że w przypadku umów o nadzór i projektowanie utrudnione jest wykazanie spełnienia przesłanek ustawowych umożliwiających dokonanie zmiany umowy. A GDDKiA pisze, że samo wykazanie np. wzrostu cen paliw między lutym 2020 r. a lutym 2022 r. nie jest wystarczającym dowodem wpływu nadzwyczajnych okoliczności na wzrost kosztów świadczenia usług. W 2020 r. średnia cena benzyny E95 wynosiła 5,30 zł, we wrześniu 2022 r. już 6,35 zł. W październiku cena oleju napędowego przekroczyła 8 zł za litr. W sytuacji, gdy nadzór nad budową drogi wymaga pokonywania dziennie przynajmniej kilkudziesięciu kilometrów, stwierdzenie, że nie widać związku z ponoszonymi przez firmy kosztami, jest wręcz brawurowe.

Odkąd weszły w życie regulacje obligujące inwestorów publicznych do waloryzowania kontraktów na bieżące utrzymanie dróg, do GDDKiA wpłynęło ponad 200 wniosków wykonawców. Zamierza ona zresztą podpisywać aneksy do umów. Takiej samej waloryzacji chcą teraz firmy świadczące usługi nadzoru nad budowami, bo to one w zasadzie sprawują nadzór nad budową, a nie GDDKiA.

Nie mogąc się doczekać systemowego rozwiązania, firmy inżynierskie wysunęły kilkadziesiąt roszczeń. Ich łączna wartość to blisko 30 mln zł.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP