Historia rodziców zastępczych z Pucka, którzy – według ustaleń tamtejszej prokuratury rejonowej – pobili na śmierć dwójkę dzieci pozostających pod ich opieką, obnaża niedoskonałość systemu i przepisów regulujących opiekę nad dziećmi. Tak uważa Marek Michalak, rzecznik praw dziecka. Właśnie zwrócił się do ministra pracy o to, aby wydał zarządzenie, które określi zasady kwalifikowania kandydatów do pełnienia funkcji rodzica zastępczego.
Rzecznik wskazuje, że pracownicy powiatowych centrów pomocy rodzinie muszą przeprowadzać wywiady środowiskowe na temat zainteresowanych. Co więcej, zbadać ich muszą także psycholog i psychiatra. Co trzy lata urzędnicy powinni weryfikować również kompetencje rodziców.
Także Federacja Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia alarmuje, że wina złego doboru rodziców zastępczych leży m.in. w lukach przepisów ustawy o wspieraniu rodziny w systemie pieczy zastępczej.
Art. 42 ustawy wskazuje, że lekarz rodzinny musi wydać zaświadczenie kandydatowi na rodzica zastępczego lub kandydatowi na prowadzącego rodzinny dom dziecka. W dokumencie powinien określić, czy widzi przeciwwskazania, aby osoba mogła pełnić tę funkcję.
Bożena Janicka, prezes federacji, wskazuje jednak, że przepisy nie dają lekarzom wytycznych, według których mieliby orzekać i oceniać zdrowie kandydata. „W związku z tym lekarze rodzinni wystawiają zaświadczenia według własnego uznania. Stosują różne kryteria i przez to kandydaci na opiekunów mają nierówny dostęp do pełnienia tej funkcji" – pisała prezes Janicka do Ministerstwa Zdrowia oraz Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.