Celem rygorów konwencji jest zapewnienie dziecku możliwości funkcjonowania w stabilnym środowisku nie tylko rodzinnym, ale i społecznym. To sedno najnowszego postanowienia Sądu Najwyższego.
Kwestie te wynikły w sprawie, jaką wszczął J. D., domagając się nakazania powrotu jego małoletnich dzieci do Wielkiej Brytanii na podstawie konwencji haskiej, a w trakcie postępowania zmodyfikował wniosek i chciał, by dzieci wróciły do Francji, gdzie aktualnie mieszka, gdyż zrezygnował z pracy w Wielkiej Brytanii.
Czytaj także: Porwania dzieci. Co może mediacja?
Syn ma teraz prawie pięć lat, a córka dwa. Dzieci urodziły się w Szwajcarii, gdzie rodzina mieszkała. W związku z podjęciem pracy przez męża w Wielkiej Brytanii rodzina zamieszkała tam we wrześniu 2018 r. w wynajętym mieszkaniu, a trzy miesiące później za wiedzą i zgodą ojca żona i matka dzieci przyjechała z nimi do Polski do jej rodziców na święta. Mąż też był z nimi przez święta. Potem mieli wrócić do Wielkiej Brytanii. Okazało się jednak, że mąż już tam nie pracuje, nie posiada mieszkania i zamierza się przenieść do Francji. Żona odmówiła wyjazdu z dziećmi, gdyż nie zna języka, ma też złe relacje z francuskimi teściami.
W tych okolicznościach Sąd Okręgowy w Warszawie nie uwzględnił wniosku, wskazując, że Francja nie była nigdy miejscem stałego pobytu małoletnich dzieci w rozumieniu konwencji, która dopuszcza nakazanie powrotu dziecka do miejsca stałego pobytu, nie zaś do jakiegokolwiek innego kraju, w którym mieszka aktualnie jedno z rodziców.