Minister sprawiedliwości przedstawił założenia projektu noweli kodeksu rodzinnego, który ma ukrócić instrumentalne wykorzystywanie prawa do kontaktów z dzieckiem. Chodzi o poprawienie reguł wprowadzonych w 2009 r., że jeżeli rodzice rozwodzący się czy żyjący w rozłączeniu nie zawrą porozumienia ustalającego kontakty z dzieckiem (tzw. wychowawczego), to sąd z automatu władzę nad nim powierza jednemu z nich – w praktyce matce.
Źródło konfliktu
Regulacja ta jest często używana do wymuszenia na drugim małżonku ustępstw, np. finansowych. Celem noweli jest wyeliminowanie takich postaw nieszanujących prawa dziecka do kontaktu z drugim rodzicem, co nieraz prowadzi do faktycznej separacji dziecka od niego. Na 66 tys. rozwodów w 2013 r. sądy o władzy nad dziećmi orzekały 38 tys. razy: matkom powierzyły ją w 60 proc. przypadków, ojcom w 4,6 proc., obojgu rodzicom w 34 proc., a placówkom opiekuńczym – w 1,4 proc.
Nowela ma wzmocnić zasadę, że w pierwszej kolejności o wykonywaniu władzy rodzicielskiej po rozwodzie powinni decydować rodzice w porozumieniu (może być ono ograniczone do ustalenia, że kwestie te będą regulować na bieżąco). Rozwód nie musi oznaczać konfliktu w sprawach dzieci i nie zawsze są potrzebne angażowanie sądu czy szczegółowe ustalenia (bywają one zresztą potem okazją do konfliktu).
Zgoda oznacza zazwyczaj pieczę naprzemienną, tzn. przez jakiś czas dziecko przebywa pod opieką jednego, a następnie drugiego z rodziców. Wtedy orzeczenie o kontaktach nie będzie potrzebne, sąd musi jednak ustalić formalne miejsce zamieszkania dziecka.
Mimo braku porozumienia nadal preferowane ma być pozostawienie pełnej władzy obojgu rodzicom, a najważniejsze kwestie dotyczące opieki ustali sąd. Powinien wcześniej poznać propozycje rodziców i skierować ich do mediacji (chociaż ta nie gwarantuje zawarcia porozumienia).