Przekonał się o tym pan Daniel, który ożenił się podczas pobytu w Kanadzie z obywatelką tego kraju. Próbuje się rozwieść od 2010 r.
– Mam już w Polsce nową rodzinę, nie mogę jednak załatwić w sądzie formalności –opowiada nasz czytelnik. – Kolejni sędziowie umarzają postępowanie z różnych powodów. Były kłopoty z dostarczeniem pozwu żonie, ale już go otrzymała. Teraz sąd wymaga m.in. aktu urodzenia dziecka z tego małżeństwa. Jednakże urząd może mi wydać taki dokument tylko, jeśli stawię się osobiście. Zostałem deportowany z Kanady i nie mam szans, aby tam pojechać. Żona, z którą się rozwodzę, nie chce mi pomóc. W jaki sposób mogę rozwiązać tę sprawę? – pyta pan Daniel.
Podczas orzekania rozwodu sąd musi obowiązkowo zająć się kwestią władzy rodzicielskiej. Dlatego też musi zebrać informacje dotyczące dziecka małżonków. Podstawowym dokumentem jest tu akt urodzenia.
Sąd może odstąpić od żądania tego dokumentu tylko wyjątkowo. Musi wtedy w inny sposób ustalić dane dziecka, np. na postawie zgodnego oświadczenia stron, czyli rodziców. Jak to wygląda w praktyce?
– Zdarzały się takie sytuacje, że akt urodzenia znajdował się w kraju, który z powodu np. trwających tam zamieszek był trudno dostępny – opowiada sędzia Marcin Łochowski z Sądu Okręgowego dla Warszawy Pragi.