„Gazeta Wyborcza" i „Fakty" TVN zrelacjonowały, jak w warszawskim kościele św. Anny grupa kobiet demonstracyjnie wyszła podczas odczytywania listu prezydium episkopatu popierającego całkowity zakaz aborcji.
W „Faktach" zaznaczono, że akcja była zorganizowana, „GW" potwierdziła tylko, że wśród inicjatorek demonstracji była pracownica Agory niezwiązana z redakcją. Rzecznik archidiecezji warszawskiej poinformował z kolei, że o zgodę na nagranie podczas mszy poprosiła tylko niemiecka stacja ZDF.
Czy i gdzie dziennikarze naruszyli prawo?
Nie ma wyraźnej regulacji dotyczącej tych kwestii, poza skrajnymi przypadkami obrażania uczuć religijnych, co jest przestępstwem (art. 196 kodeksu karnego). Utrwalonym zwyczajem jest za to przestrzeganie porządku w kościelnej przestrzeni i zarządzeń księży, zwłaszcza podczas nabożeństw. Naruszenie zaś utrwalonego zwyczaju także może stanowić czyn niedozwolony i jeśli wyrządza komuś szkodę, ingeruje np. w prywatność, to poszkodowanemu (parafii, wiernemu) należy się zadośćuczynienie.
Co o problemie sądzą adwokaci zaprawieni w sprawach mediów?