Zbigniew Ziobro z pomocą Trybunału Konstytucyjnego chce obalić uchwałę Sądu Najwyższego w sprawie owoców zatrutego drzewa. Powód? Nie podoba mu się, że SN ograniczył możliwości korzystania z dowodów uzyskanych bez formalnej zgody sądu. Nie ma podstaw, aby stawiać interes sprawcy przestępstwa ponad interesem pokrzywdzonego bądź wspólnoty – pisze we wniosku do TK.
Czytaj także: Minister Ziobro nie ufa Sądowi Najwyższemu
– Zanim niezawisły sąd podejmie decyzję, rozważa różne interesy – odpowiada prof. Włodzimierz Wróbel, sędzia Sądu Najwyższego, który brał udział w podejmowaniu uchwały. Zapewnia, że tak też było tym razem. Jego zdaniem takie środki, kiedy znajdą się poza kontrolą, mogą być naprawdę niebezpieczne.
Sąd zalecił umiar
Poszło o art. 168b procedury karnej.
– Z dowodów zebranych w trakcie kontroli operacyjnej należy korzystać z umiarem i tylko w poważniejszych sprawach – uznał w czerwcu siedmioosobowy skład SN. I uzasadniał, że wykorzystywanie dowodów uzyskanych przy okazji podsłuchu innej osoby do ścigania innych przestępstw niż te, którymi uzasadniono jego konieczność, nie może być nieograniczone i dotyczyć wszystkich przestępstw ściganych z urzędu. Chodzi więc tylko o te (poważne), które są w katalogach uzasadniających stosowanie kontroli operacyjnej, w tym podsłuchów. Nawet więc jeśli prokurator w akcie oskarżenia powoła się na takie dowody w drobnych sprawach, to sąd ich nie uwzględni.