„Rzeczpospolita” dowiedziała się, że dyrektor wojewódzkiego urzędu statystycznego na wschodzie Polski ma zapłacić grzywnę w wysokości 3 tys. zł. Został ukarany przez prokuratora, bo odmówił podania mu danych statystycznych z ankiety jednego z przedsiębiorców. Chodziło o informacje o prowadzonej przez niego działalności gospodarczej.

Jak powiedział „Rz” Wiesław Łagodziński, rzecznik prasowy GUS, kara została zapłacona. Ale to niejedyny przypadek zamachu na statystyczną niezależność. Takie działania prokuratura podejmuje w kilku innych śledztwach. O podobne dane występowała też wcześniej, jednak bez powodzenia.

Oczywiste jest, że dla wielu ankietowanych przez GUS gwarancja tajności indywidualnych danych jest sprawą zasadniczą. Równie ważna jest dla samego urzędu. Odstępstwa od ochrony danych statystycznych informatorów podcinają bowiem możliwość uzyskiwania niezafałszowanych informacji.

Wyniki obliczeń, opracowań i analiz dokonanych na podstawie danych zebranych w badaniach statystycznych są powszechnie dostępne, służą m.in. gospodarce. Każdy ma do nich równoprawny, równorzędny i równoczesny dostęp (art. 14 ustawy o statystyce). Ale po co komu takie opracowania, jeśli będą oparte na niepewnych danych pierwotnych (jednostkowych)? – wskazują statystycy.

Dlatego dane indywidualne i osobowe, które są zbierane i gromadzone w badaniach, są poufne i podlegają szczególnej ochronie. Mogą być wykorzystywane wyłącznie do opracowań, zestawień i analiz statystycznych (to tzw. tajemnica statystyczna). Dlatego udostępnianie lub wykorzystywanie ich do innych celów jest zabronione i zagrożone karą więzienia do lat trzech. Od tej tajemnicy są jednak wyjątki – uważają tak nie tylko prokuratorzy.