Prawie 4,4 mld zł tracą rocznie polskie sklepy z powodu kradzieży. Na taką wartość jest wyceniany towar, który w niewyjaśniony sposób znika ze sklepowych półek. Złodzieje czują się bezkarni, gdyż tak kalkulują wartość kradzionego przedmiotu, aby nie przekroczyła 250 zł.
– Jest to magiczna kwota, która ma wpływ na wysokość kary w razie ewentualnej wpadki. Kradzież drobnego przedmiotu traktujemy jako wykroczenie, co oznacza, że zatrzymany zostaje ukarany mandatem – mówi Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji. I dodaje: – Kradzież przedmiotów wartych więcej niż 250 zł to przestępstwo, którym zajmuje się prokuratura, a sprawcy grozi więzienie.
W niektórych komendach w kraju policjanci wpadli na pomysł, jak skutecznie walczyć z tym zjawiskiem.
– Zaczęliśmy kierować sprawy złodziei, którzy po raz kolejny zostali przyłapani na drobnej kradzieży, do sądów grodzkich z wnioskiem o surowsze kary. Nie mieliśmy wyjścia, bo stało się to u nas prawdziwą plagą. Sankcja w postaci np. 100 zł mandatu okazała się niewystarczająca, zwłaszcza że jej ściągalność jest bardzo niska. Trzeba było więc wprowadzić ostrzejszy środek, tak aby złodzieje mocniej to odczuli – tłumaczy Robert Lemański z Komendy Miejskiej Policji w Legnicy.
– Przepisy na to pozwalają. Trzeba tylko udowodnić sprawcy, że nie jest to jego pierwsza kradzież, czyli że uczynił sobie z tego procederu stałe źródło utrzymania – dodaje policjant.