Mimo że wzrost kradzieży w skali ogólnopolskiej wynosi ok. 6 proc. policja podejmuje specjalne akcje, by w kwietniu wynik nie był gorszy. W Warszawie np. pojawiły się naszpikowane sprzętem auta, które rejestrują włamania do aut czy próby ich kradzieży; w Łodzi uruchomiono specjalne patrole w „podejrzanych" rejonach miasta; w Krakowie przyglądają się skazanym za taką przestępczość, którzy właśnie opuścili więzienia.
[srodtytul]Spadło by urosnąć[/srodtytul]
– Jeszcze w styczniu i lutym tego roku w całym kraju liczba kradzieży aut spadała – mówi „Rz" Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji. I podaje, że w porównaniu z pierwszymi miesiącami poprzedniego roku był to spory spadek. Np. w styczniu 2008 r. odnotowano 1419 przestępstw a styczniu 2009 r. – 1224; z kolei w lutym było to odpowiednio 1420 i 1287. Wzrost nastąpił w marcu. I tak w 2008 r. odnotowano 1252 kradzieże a w br 1429.
– To niespełna sześć procent. Nie ma powodu bić na alarm – twierdzi G. Puchalska.
Podobnego zdania jest prof. Andrzej Siemaszko, szefujący Instytutowi Wymiaru Sprawiedliwości. To właśnie Instytut każdego roku przygotowuje Atlas przestępczości gdzie dokładnie analizuje z jakimi rodzajami przestępczości dzieje się gorzej a która spada. – To zbyt krótki czas by mówić o tym, że to stała tendencja – mówi „Rz" prof. A. Siemaszko. Dodaje także, że być może zdarzyło się tak, że na wolność wyszli właśnie skazani za kradzieże i chcą wrócić do przestępczego „fachu".