Wobec prezydenta RP Michał W. użył w grudniu 2023 r. określeń: "bubek", "gnojek", "faryzeusz" i "śmierdziel". W kazaniu wygłoszonym pod koniec lutego 2024 r. użył słów "zdrajcy" i "szumowiny" pod adresem prezydenta i premiera. Natomiast marszałka Sejmu nazwał "chłystkiem".
Sąd: W kazaniach Michała W. Boga nie było
- To są niewątpliwie inwektywy, które mają charakter ewidentnie obraźliwy i pogardliwy. Wolność słowa nie jest nieograniczona i nie można mówić, co się chce i gdzie się chce, ponieważ słowa mają bardzo dużą moc. Słowa potrafią ranić, wprowadzać ludzi w błąd, słowa potrafią również nakłaniać do zła, do popełnienia przestępstw. Trzeba ważyć słowa, używać ich ostrożnie i ponosić za nie odpowiedzialność – podkreśliła sędzia Karolina Siwierska.
Jak zauważył sąd, oskarżony był już wcześniej pięciokrotnie karany za swoje wypowiedzi, w których poniżał, obrażał, znieważał i zniesławiał innych ludzi, a jego kazania wypełnione są agresją, hejtem i tak zwaną mową nienawiści. - Jeżeli Bóg jest miłością, to w kazaniach oskarżonego Boga nie było i mówię to z ubolewaniem i z dużym smutkiem – dodała sędzia.
Czytaj więcej
Sześć miesięcy ograniczenia wolności i prace społecznej - taki wyrok usłyszał były salezjanin, p...
Za zniewagi pod adresem prezydenta, premiera i marszałka Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał Michała W. na dwa miesiące więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Sąd podkreślał, że wcześniejsze kary ograniczenia wolności i prac społecznych nie odniosły żadnego skutku, dlatego teraz były ksiądz został skazany na karę więzienia. Tyle że została ona warunkowo zawieszona na trzy lata, aby dać jeszcze jedną szansę oskarżonemu. Jeżeli Michał W. w ciągu trzech lat popełni takie samo przestępstwo, kara więzienia zostanie wykonana. Sąd postanowił dać oskarżonemu szansę, ale zaznaczył, że teraz wszystko zależy od jego zachowania.