Bartosz Pilitowski: niemal połowa sędziów nie odmawia prokuratorom aresztowania

Rośnie liczba Polaków w aresztach. Prawie połowa sędziów za każdym razem zgadza się na tymczasowe aresztowanie. Rekordzista zaakceptował wszystkie 71 wniosków, które do niego wpłynęły - mówi prezes Fundacji Court Watch Polska Bartosz Pilitowski.

Publikacja: 20.03.2024 03:00

Bartosz Pilitowski: niemal połowa sędziów nie odmawia prokuratorom aresztowania

Foto: Adobe Stock

Od lat organizacje społeczne biją na alarm wskazując, że tymczasowe aresztowanie jest nadużywane w naszym kraju. Czy to jest jeszcze środek zapobiegawczy, czy już kara bez wyroku?

Mam wrażenie, że w mentalności wielu Polaków ten środek stał się w praktyce zaliczką kary. Społeczeństwo mylnie uważa tymczasowe aresztowanie za środek karny. Niestety dotyczy to także sędziów. Zdarza mi się od nich usłyszeć, że długotrwałe przebywanie osoby podejrzanej w areszcie przed skazaniem nie jest problemem, ponieważ stosowanie tego środka zostanie zaliczone na poczet kary.

Tymczasowe aresztowanie było w Polsce nadmiernie stosowane, liczba wniosków rosła z roku na rok, a oskarżeni czekali na wyrok w areszcie zdecydowanie dłużej niż w innych krajach UE – to wnioski z raportu Court Watch z 2019 r. Kilka dni temu opublikowaliście kolejny raport. Czy sytuacja się poprawiła?

Niestety nie. Zamiast się poprawiać sytuacja pogarsza się. Wzrasta wciąż liczba wniosków prokuratorskich o tymczasowe aresztowanie. 2022 r. był rekordowy pod tym względem. Do sądów rejonowych wpłynęło w tym czasie prawie 23 tys. takich wniosków. Poza tym środek ten jest coraz częściej stosowany przewlekle, stale rośnie liczba osób przebywających w aresztach śledczych bez procesu ponad rok, czy ponad dwa lata.

Udało nam się jednak zwrócić uwagę wielu sędziów na to, że polityka prokuratury zmieniła się i do sądów wpływa coraz więcej wniosków o tymczasowe aresztowanie mimo tego, że przestępczość nie rośnie. Niektórzy sędziowie zaczęli odnosić się trochę bardziej krytycznie do tych wniosków. W konsekwencji spadł odsetek wniosków zaakceptowanych. Z 91 proc. w 2019 r. do 87 proc. w 2022 r.

Czytaj więcej

Tymczasowe aresztowanie do reformy. Co mówią o niej eksperci?

Są jednak nadal sędziowie, którzy nadal akceptują wszystkie wnioski prokuratury o tymczasowe aresztowanie?

Przebadaliśmy losową grupę blisko 800 sędziów sądów rejonowych, którzy rozpoznawali wnioski aresztowe w latach 2017-2021. Spośród nich, aż 42 proc. nie oddaliło żadnego takiego wniosku. Oznacza to, że prawie połowa przebadanych sędziów za każdym razem godziła się na tymczasowe aresztowane. Rekordzista zaakceptował wszystkie 71 wniosków, które do niego wpłynęły. Mamy więc dużą grupę sędziów, którzy mają bardzo duże zaufanie do prokuratorów.

Sędziowie też zauważają problem z nadmiernym stosowaniem tymczasowego aresztowania, ale przecież to oni o tym decydują. Według nich wina leży m.in. po stronie prokuratury, która składa bardzo dużo wniosków w tej sprawie. Zgadza się Pan z tym?

Jest to absurdalne tłumaczenie. Niezależnie bowiem od tego, ile wniosków składają prokuratorzy to sąd ocenia, czy każdy poszczególny wniosek jest zasadny. Wnioski są mizernie uzasadniane, a tymczasowe aresztowanie jest stosowane wobec osób, w przypadku których można śmiało zastosować poręczenie majątkowe, wobec osób które mają rodzinę, majątek, przedsiębiorstwa i w konsekwencji nie ma obawy, że będą uciekać czy się ukrywać ponieważ musiałyby z tego wszystkiego zrezygnować. To ile wniosków wpływa z prokuratury nie powinno mieć znaczenia. To sędziowie odpowiadają za stosowanie tymczasowego aresztowania i w ich gestii jest ustalenie standardów stosowania tego środka.

Skąd ten lawinowy wzrost wniosków prokuratorów o tymczasowe aresztowanie?

Wiemy o tym, że były wytyczne prokuratora generalnego dotyczące częstszego sięgania po ten środek w niektórych kategoriach spraw. I nie mówię tylko o Zbigniewie Ziobro, ale także o Andrzeju Seremecie. Odnotowaliśmy więc na przykład dziesięciokrotny wzrost osób przebywających w aresztach z uwagi na zarzuty dotyczące fałszowania dokumentów. W 2015 r. takich osób było 16, a pod koniec 2022 r. było ich już ponad 160. Zmieniła się po prostu polityka prokuratury. Zaczęto częściej wnioskować o ten środek także w stosunku do podejrzanych o przestępstwa bez użycia przemocy.

Jak pod względem intensywności stosowania tymczasowego aresztowania wypadamy na tle innych państw europejskich?

Okazuje się, że Polska zajmuje niechlubne trzecie miejsce od końca. Jesteśmy wśród krajów, które przy uwzględnieniu poziomu przestępczości najintensywniej korzystają tego środka. Wyprzedziły nas tylko Słowenia i Grecja. Niestety także średnia długość aresztowania jest u nas jedną z wyższych. W Polsce w areszcie śledczym przebywa się średnio ponad dwa raz dłużej niż chociażby w Wielkiej Brytanii, Szwecji, czy nawet Rumunii. Co ciekawe tam przestępczość jest przecież wyższa.

Czytaj więcej

Maria Ejchart: Więźniów w celach będzie o 20 tys. mniej

Ministerstwo Sprawiedliwości zasygnalizowało w ostatnim czasie, że dostrzega problem i deklaruje zmiany w prawie. Według resortu konieczne jest jasne określenie warunków dla przedłużenia aresztowania oraz wyeliminowanie surowości kary jako samoistnej przesłanki jego stosowania. Czy to rozwiąże problem?

Każdy z tych kroków może nieco pomóc, ale jest to jedynie leczenie poważnej choroby za pomocą plastra. Ostatecznie bowiem to i tak sędziowie, a nie ministerstwo będzie interpretować przepisy. Najważniejszym problemem w Polsce nie jest treść prawa, ale sposób jego stosowania. Jeżeli nie zmieni się mentalność sędziów to zmiana przepisów nie będzie miała dużego wpływu na sytuację.

Jaka jest recepta na ten systemowy problem?

Przede wszystkim poważne traktowanie przez sędziów zasady, że jest to środek, który powinien być stosowany w ostateczności. Tak poważna ingerencja w prawa podejrzanego może być uzasadniona jedynie wtedy, gdy ryzyko, że przebywając na wolności skutecznie utrudni on postępowanie jest odpowiednio duże. Sama subiektywna obawa sędziego lub prokuratora, że może to zrobić, to za mało. Być może łatwiej byłoby sędziom oddalać wnioski o aresztowanie, gdyby jak przed wojną mogli orzekać areszt domowy. Dzisiaj możemy wzmocnić stosowane go poprzez dozór elektroniczny. Dzięki temu osoba podejrzana nie trafiałaby do aresztu śledczego, nadal wypełniałaby swoje role społeczne, pracowałaby. Minimalizuje się przy tym ryzyko mataczenia, czy ucieczki. Byłaby to alternatywa dla sędziów i sądzimy, że korzystaliby z niej. Naszą propozycją jest także zmiana nazwy tymczasowego aresztowania. Chodzi o to żeby środek ten nie był mylony z karą aresztu i nie był traktowany jako reakcja na przestępstwo. Nazwa, którą proponujemy - „odizolowane zapobiegawcze” odpowiadałaby funkcji tego środka.

Zmiana nazwy wydaje się jednak kwestią drugorzędną?

Okazuje się że nie. Dowodzą tego nasze badania. Zapytaliśmy reprezentatywną grupę Polaków, czy można tymczasowo aresztować osobę, która jest niewinna. Zaledwie 38 proc. respondentów odpowiedziało zgodnie z prawdą, że tak. Większa część badanych uważała, że jeżeli ktoś trafia do aresztu to znaczy, że jest winny. Sądzimy, że wprowadzenie nazwy, która wskazuje na funkcję tego środka, przestałoby stygmatyzować te osoby. Prokuratura czy politycy nie mieliby też pokusy, żeby przedstawiać tymczasowe aresztowanie kogoś jako swoisty sukces ze strony organów ścigania.

Z pewnością wśród tysięcy tymczasowo aresztowanych zdarzają się liczne przypadki niesłusznego stosowania tego środka. Czy po ewentualnym uniewinnieniu osoby te mogą liczyć na odszkodowanie?

Obecnie osoby te muszą pozwać skarb państwa i udowodnić, że ich tymczasowe aresztowanie było niewątpliwie niesłuszne. Uważamy, że narusza to ludzką godność. W sytuacji kiedy państwo pozbawiło kogoś wolności i osoba ta nie została uznana za winną, powinno się jej wypłacać odszkodowanie z urzędu chociażby w minimalnej kwocie z możliwością dochodzenia wyższego odszkodowania. Motywowałoby to może sądy i prokuraturę do rzadszego stosowania tego środka.

Od lat organizacje społeczne biją na alarm wskazując, że tymczasowe aresztowanie jest nadużywane w naszym kraju. Czy to jest jeszcze środek zapobiegawczy, czy już kara bez wyroku?

Mam wrażenie, że w mentalności wielu Polaków ten środek stał się w praktyce zaliczką kary. Społeczeństwo mylnie uważa tymczasowe aresztowanie za środek karny. Niestety dotyczy to także sędziów. Zdarza mi się od nich usłyszeć, że długotrwałe przebywanie osoby podejrzanej w areszcie przed skazaniem nie jest problemem, ponieważ stosowanie tego środka zostanie zaliczone na poczet kary.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP