W Hiszpanii od 2010 roku dzięki rządowi Rodrigueza Zapatero możliwe jest dokonanie legalnej aborcji do 14. tygodnia ciąży bez podawania przyczyny oraz bez wskazywania medycznych powodów. Przepisy te zostały uchwalone jako prawo kobiet do decydowania o sobie.
Mimo obowiązujących przepisów bardzo często zdarzają się incydenty związane z przeciwnikami aborcji, którzy w pewien sposób okupują kliniki dokonujące te zabiegi. Spore grupy ludzi nie tylko modlą się pod szpitali przez megafony, co może obniżyć skupienie lekarzy, ale naruszyć także spokój pacjentek, ale także wywieszają antyaborcyjne plakaty, straszą kobiety oferując im m.in. zabawkowe płody, a przechodniom przekazują ulotki z często fałszywymi i tendencyjnymi informacji.
Czytaj więcej
W środę sędziowie rozpoczną debatę na temat prawa aborcyjnego. To największe wyzwanie dla decyzji...
W Madrycie przed jedną z klinik znajduje się ambulans, w którym można przeprowadzić badanie ultrasonograficzne, by pokazać kobietom, które już podjęły decyzję, że "ich dziecko żyje, że jego serce bije" i by odwieść je od zabiegu.
Projekt penalizujący te czyny został przegłosowany 204 za, 144 posłów opowiedziało się przeciw, nikt natomiast nie wstrzymał się od głosu. Katolickie grupy, które nie zgodziły się z reformą, czyli Vox i Partia Ludowa PP zapowiedziały już skierowane ustawy do Trybunału Konstytucyjnego.