Prokuratura nie może już ścigać za znieważenie funkcjonariusza publicznego w związku z pełnioną przez niego funkcją, jeśli zniewaga nie nastąpiła publicznie i w innym czasie niż podczas pełnienia czynności urzędowych. 25 lipca wchodzi w życie zmieniony kodeks karny (DzU nr 122, poz. 782). To właśnie za sprawą poprawionego nowelą art. 226 zmniejsza się zakres ochrony funkcjonariusza publicznego.
– Podobne zasady obowiązują w większości krajów świata. Chodzi o to, by funkcjonariusz zbyt często nie podpierał się pełnioną funkcją – mówi „Rz” prof. Marian Filar z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Dodaje też, że pokrzywdzony w ten sposób zawsze może skorzystać z powództwa cywilnego. Jest jeszcze jeden przepis, który stanowi gwarancję dla takich osób – prokurator zawsze może wszcząć postępowanie, jeśli przemawia za tym interes publiczny.
Innego zdania jest sędzia Marek Celej. – Funkcjonariuszom należy się szersza ochrona. Częściej są narażeni na krytykę (niewybredną), niebezpieczeństwo i przede wszystkim bardziej niż przeciętny Kowalski służą społeczeństwu – argumentuje sędzia.
Najsłynniejszym śledztwem, które mogło się toczyć właśnie z tego artykułu, była sprawa sprzed kilku lat dotycząca słów, jakie padły podczas jednego z posiedzeń komisji śledczej (sprawa Rywina). Warszawska prokuratura odmówiła jednak wszczęcia śledztwa w sprawie domniemanego znieważenia posła Zbigniewa Ziobry przez Leszka Millera słowami: „Pan jest zerem, pośle Ziobro”. Jej zdaniem zabrakło wówczas znamion czynu zabronionego.
Bezpośrednim powodem zmiany był wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 11 października 2006 r. Problem wypłynął zaś przy okazji sprawy karnej o znieważenie jednego z prokuratorów Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Prokurator został obrażony, nazwany kolaborantem. Zarzucono mu też brak kompetencji (stało się to jednak w prywatnym liście, który przypadkowo trafił do rąk śledczego).