Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski chce zmienić kodeks karny wykonawczy i przekazać egzekucję grzywien skarbówce. To już drugie podejście do oddania jej egzekucji grzywien i kosztów. Rozwiązania tego nie udało się wprowadzić wiosną zeszłego roku przy okazji uchwalania zmian do kodeksów karnych.
Duże zaległości
Ministerstwo Sprawiedliwości nie jest zadowolone z poczynań i skuteczności komorników. Na uzasadnienie zmian przytacza statystyki. W 2008 r. z tytułu grzywien i opłat karnych ściągnięto 458 tys. 036 zł. W tym samym roku zaległości z tego tytułu wyniosły 570 tys. 170 zł. Rok później było jeszcze gorzej – odpowiednio 440 tys. 796 zł i 606 tys. 485 zł, a w 2010 r. – 430 tys. 659 i ponad 610 tys. zł. Ministerstwo martwi też zbyt duża liczba umorzeń grzywien z powodu przedawnienia.
Minister Kwiatkowski wylicza argumenty, które przemawiają za przekazaniem egzekucji. Po pierwsze, byłaby to kontynuacja obowiązków, które skarbówka już przejęła, np. egzekucji przepadku mienia. Po drugie, urzędy mają wszelkie informacje o dłużniku: dochody, składki ubezpieczeniowe itd., a dziś komornik musi o nie występować do urzędu.
– Konieczne jest w szczególności określenie konsekwencji finansowych związanych z przekazaniem urzędom nowych obowiązków – informuje „Rz" Małgorzata Brzoza, rzecznik prasowy Ministerstwa Finansów. – Projekt wymaga dalszych analiz i uzgodnień.
Jak ma wyglądać procedura? Skazanego na grzywnę urząd wezwie do jej uiszczenia w ciągu dwóch tygodni. Kiedy termin minie, pieniądze zostaną ściągnięte w drodze egzekucji. Jeśli nie będzie ich z czego ściągnąć, urząd powiadomi sąd, który zarządzi zamiast wpłaty pieniędzy wykonanie przez skazanego pracy społecznie użytecznej. Jeżeli nie zechce on pracować społecznie, sąd zamieni mu karę na więzienie.