W Ministerstwie Sprawiedliwości opracowywany jest projekt znacznego poszerzenia stosowania kary grzywny. Zgodnie z jego założeniami kary grzywny mają stanowić w przyszłości 60 proc. wszystkich skazań („Rz" z 12 grudnia 2013 r.). To zamierzenie zasługuje w pełni na akceptację i wydaje się realne. Nie ma przeszkód natury obiektywnej, by częściej orzekać grzywny, tak jak się dzieje w krajach zachodnioeuropejskich, w szczególności w Niemczech. Naturalnie społeczeństwa te są zamożniejsze i mają z reguły lepiej rozwinięty system pomocy społecznej, który ułatwia szerokie stosowanie tej kary, ale nie to decyduje o jej prawidłowym funkcjonowaniu.
Główną rolę odgrywają rozwiązania prawne dające jej pierwszeństwo przed innymi karami wolnościowymi oraz odpowiedni model wykonywania. Jest zatem sprawą oczywistą, że poszerzenie stosowania kary grzywny wymaga głębokiej reformy nie tylko na poziomie kodeksu karnego, ale przede wszystkim przepisów wykonawczych, bo to one są gwarantem powodzenia całej reformy. Skupmy się na trzech zagadnieniach, które stanowią w istocie nierozłączną całość. Pierwsza kwestia dotyczy przepisów blokujących stosowanie kary grzywny w praktyce, druga odnosi się do relacji między nią a pozostałymi karami wolnościowymi, wreszcie kwestia trzecia, najistotniejsza, obejmuje zagadnienia związane z postępowaniem wykonawczym.
Nie ma pieniędzy? ?Niech płaci na raty
Ewentualna reforma kary grzywny nie może nie uwzględnić treści art. 58 § 2 kodeksu karnego, który w sposób zasadniczy ogranicza szersze jej stosowanie. Zgodnie z tym przepisem sąd nie może orzec grzywny, jeżeli dochody sprawcy, jego stosunki majątkowe lub możliwości zarobkowe uzasadniają przekonanie, że sprawca grzywny nie uiści i nie będzie jej można ściągnąć w drodze egzekucji. Przepis ten ma przeciwdziałać zastępczym karom pozbawiania wolności orzekanym zamiast niezapłaconych grzywien i nie ulega wątpliwości, iż w wielu przypadkach cel ten jest osiągany.
Problem polega jednak na tym, że sąd może zrezygnować z orzeczenia grzywny na podstawie tego przepisu bez wyraźnego powodu. Wynika to z faktu, że sądy swoją ocenę wypłacalności oskarżonego opierają często wyłącznie na jego oświadczeniu, które nie musi przecież odpowiadać prawdzie. To zaś otwiera pole do nadużyć. Szczupłość materiału dowodowego grozi tym, że sąd podejmie błędną decyzję i zrezygnuje z orzeczenia kary grzywny nawet wtedy, gdy oskarżony dysponuje faktycznie wystarczającymi środkami na jej zapłacenie. Tego rodzaju sytuacje godzą w autorytet wymiaru sprawiedliwości i nie powinny mieć miejsca.
Generalne zobowiązanie sądu do prowadzenia postępowania dowodowego nie wydaje się dobrym rozwiązaniem, ponieważ groziłoby to spowolnieniem całego postępowania. Pewną – zapewne wartą rozważenia – propozycją postępowania z tzw. przypadkami problematycznymi może być zobowiązanie sądu do rozłożenia grzywny na raty już w wyroku. Jak wiadomo, możliwość ta jest przewidziana w obecnym stanie prawnym jedynie na etapie postępowania wykonawczego. W zasadzie wymaga ona od skazanego złożenia wniosku, co dla pewnej grupy osób wcale nie musi być rzeczą prostą. Po pierwsze, trzeba wiedzieć o takiej możliwości, po drugie, trzeba umieć sformułować wniosek i odpowiednio go uzasadnić, po trzecie wreszcie, należy go złożyć w odpowiednim miejscu i terminie. Wszystkie te czynności dla osób wykazujących pewne deficyty mogą stanowić barierę nie do pokonania. Nie widać przy tym powodu, dla którego to sąd orzekający, mający uzasadnione wątpliwości, jakie są możliwości płatnicze oskarżonego, już w wyroku nie miałby rozważyć kwestii rozłożenia grzywny na raty. Tego rodzaju rozwiązanie stanowiłoby swoiste zabezpieczenie przypadków szczególnie wątpliwych i zwiększałoby szanse na pozytywne zakończenie postępowania wykonawczego.