Szybkie kończenie procesów zyskuje na popularności. Każdego roku przybywa kilkanaście tysięcy spraw kończonych dobrowolnym poddaniem się karze i ugodą z prokuratorem. Miniony rok znów był lepszy od poprzedniego – w sumie w pierwszym terminie i po uzgodnieniu wysokości kary wydano ponad 280 tys. wyroków.
Adwokaci nie ukrywają, że często namawiają swoich klientów do ugody z prokuratorem i dobrowolnego poddania się karze. W Wielkiej Brytanii w takiej sytuacji można liczyć na 1/3 kary mniej.
W Polsce różnie z tym bywa. Zdaniem wielu i tak się to jednak opłaca. Korzysta na pewno wymiar sprawiedliwości, bo mniej ma procesów do prowadzenia. Oszczędza budżet państwa, nie trzeba bowiem wydawać pieniędzy na opinie biegłych, dojazdy świadków czy wynagrodzenia ławników. Bezcenne w tym wszystkim są czas i statystyka, w której ugodowo załatwiona sprawa trafia do rubryki „załatwione".
Gdy wszystko jest jasne
– Kradzieże aut, posługiwanie się sfałszowanymi dokumentami, udział w bójce, wypadki drogowe czy oszustwa to sprawy o przestępstwa, w których oskarżeni najczęściej próbują negocjować wyrok z sądem – mówi „Rz" adwokat Mariusz Paplaczyk, który przyznaje, że w niebudzących wątpliwości sprawach chętnie sam doradza klientom takie rozwiązanie.
– Prowadziłem kiedyś sprawę o fałszowanie dokumentacji kredytowej na tzw. martwe dusze. Przestępstw dokonano w formie piramidy – wspomina mec. Paplaczyk. – W procesie mogło wziąć udział 1,5 tys. osób. Jako obrońca wyszedłem z propozycją kary, prokurator bez wahania na nią przystał. Propozycję zaakceptował też sąd.