W sądzie jak na targu

Podczas negocjacji z prokuratorem w sprawie wyroku oskarżony ma szansę dostać mniejszą karę.

Aktualizacja: 23.03.2014 01:16 Publikacja: 22.03.2014 08:46

W sądzie jak na targu

Foto: Rzeczpospolita, Tomasz Wawer Tom Tomasz Wawer

Szybkie kończenie procesów zyskuje na popularności. Każdego roku przybywa kilkanaście tysięcy spraw kończonych dobrowolnym poddaniem się karze i ugodą z prokuratorem. Miniony rok znów był lepszy od poprzedniego – w sumie w pierwszym terminie i po uzgodnieniu wysokości kary wydano ponad 280 tys. wyroków.

Adwokaci nie ukrywają, że często namawiają swoich klientów do ugody z prokuratorem i dobrowolnego poddania się karze. W Wielkiej Brytanii w takiej sytuacji można liczyć na 1/3 kary mniej.

W Polsce różnie z tym bywa. Zdaniem wielu i tak się to jednak opłaca. Korzysta na pewno wymiar sprawiedliwości, bo mniej ma procesów do prowadzenia. Oszczędza budżet państwa, nie trzeba bowiem wydawać pieniędzy na opinie biegłych, dojazdy świadków czy wynagrodzenia ławników. Bezcenne w tym wszystkim są czas i statystyka, w której  ugodowo  załatwiona sprawa trafia do rubryki „załatwione".

Gdy wszystko jest jasne

– Kradzieże aut, posługiwanie się sfałszowanymi dokumentami, udział w bójce, wypadki drogowe czy oszustwa to sprawy o przestępstwa, w których oskarżeni najczęściej próbują negocjować wyrok z sądem – mówi „Rz" adwokat  Mariusz Paplaczyk, który przyznaje, że w niebudzących wątpliwości sprawach chętnie sam doradza klientom takie rozwiązanie.

– Prowadziłem kiedyś sprawę o fałszowanie dokumentacji kredytowej na tzw. martwe dusze. Przestępstw dokonano w formie piramidy – wspomina mec. Paplaczyk.  – W procesie mogło  wziąć udział 1,5 tys. osób. Jako obrońca wyszedłem z propozycją kary, prokurator bez wahania na nią przystał. Propozycję zaakceptował też sąd.

Kary nie były łagodne: w kilku przypadkach pozbawienie wolności, w kilku kary więzienia w zawieszeniu i grzywny.

– Wiadomo, że ich wysokość nie mogła wyrównać strat poniesionych przy oszustwach, ale i tak udało się zaoszczędzić – zwraca uwagę adwokat.

Zdarzają się perełki

Bywają też sprawy wyjątkowe. W 2013 r.  Sąd Okręgowy w Krakowie skazał Szweda Matsa Andersa Hoegstroema, oskarżonego o podżeganie do kradzieży napisu „Arbeit macht frei", na dwa lata i osiem miesięcy więzienia. Szwed dobrowolnie poddał się karze. Oprócz niego z  szybkiego  wyroku skorzystali dwaj współoskarżeni.

Niecodzienny proces toczył się też w Poznaniu. Młody mężczyzna, kierując sportowym bmw,  wjechał na chodnik i zabił dwie osoby wychodzące właśnie z cukierni z świętomarcińskimi rogalami. Mężczyzna przyznał się do winy, był trzeźwy. Zgubiła go brawura. Dostał cztery lata więzienia i zaostrzone warunki przedterminowego zwolnienia. Podczas dyskusji o sprawiedliwym wyroku zarówno  obrona, jak i prokurator uznali, że życie dwójki ludzi jest wartością nadrzędną, ale oskarżony też musi się odnaleźć w nowej sytuacji.

Dogadana grzywna

Anna K. oskarżona o zorganizowanie imprezy masowej na krakowskim Zakrzówku przyznała się do winy, odmówiła składania zeznań i dobrowolnie poddała się karze. Na zwołane przez Fecebooka „ognisko kwietniowe" przyszło ponad 20 tys. osób. Sąd wymierzył jej karę grzywny w wysokości 2,4 tys. zł. Zastanawiał się, czy nie sięgnąć po karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem, ale uznał, że wystarczająco dotkliwa będzie grzywna

– Należy mieć jednak na względzie, że Anna K. zorganizowała imprezę dla znajomych i znajomych znajomych, korzyści majątkowej nie osiągnęła, a nawet wydała swoje środki. Ma wybitne zdolności do organizowania takich przedsięwzięć, niskie dochody, jest osobą młodą, są to okoliczności łagodzące na tyle, żeby faktycznie wymierzyć karę grzywny – ocenił sąd.

Adwokat Jacek Tulski wymienia jeszcze jedną korzyść.

– Sprawa, zamiast ciągnąć się latami, szybko kończy się wyrokiem i szybciej zaczyna biec czas zatarcia skazania – mówi. – A dla wielu skazanych zaświadczenie o niekaralności to przepustka do nowej pracy.

– Zdarza się też, że np. burmistrz czy radny złapany za jazdę w stanie nietrzeźwości każdego dnia procesu w lokalnych mediach czyta artykuły o swoich wyczynach – dodaje mec. Karol Bednarek. W takiej sytuacji lepiej dobrowolnie poddać się karze i liczyć na szybkie zapomnienie.

Na linii z prokuratorem

Do targowania się o wyroki bardziej chętni są adwokaci niż  prokuratorzy.

– Niewiele wiedzą o tej instytucji – mówi „Rz" jeden  z warszawskich adwokatów. I dodaje, że kiedy wchodzi na salę z chęcią zawarcia ugody,  często słyszy od drugiej strony: muszę porozmawiać z przełożonym. Ten ostatni, znając jedynie kwalifikację prawną czynu, najczęściej niewiele wie o sprawie i z ostrożności się nie zgadza.  Nie ma więc co przekonywać prokuratora na sali, bo na niewiele się to zda.

Sąd mówi: nie

W minionym roku stołeczny sąd rejonowy nie zgodził się na dobrowolne poddanie się karze przez bp. Piotra Jareckiego, oskarżonego o prowadzenie auta pod wpływem alkoholu. Skazał go na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata.

Postanowił, że sprawa będzie się toczyła w normalnym trybie. Wymiar kary został uzgodniony z prokuraturą, tak jak wnioskował biskup: osiem miesięcy ograniczenia wolności i cztery lata zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów. W razie skazania w trybie dobrowolnym biskup przez osiem miesięcy miał wykonywać prace społeczne – 20 godzin miesięcznie. Sąd nie przyjął warunków.

Szansę na dobrowolne poddanie się karze stracił też pewien złodziejaszek, który wraz z kompanem zakradł się na działki i ukradł klucze do mieszkania starszym ludziom. Kiedy ci porządkowali grządki, złodzieje okradli ich lokum. Na miejscu zdarzenia któryś   zgubił komórkę. Po niej policja trafiła na ślad jednego ze sprawców. Ten chciał poddać się karze, przyznał się do winy, ale nie chcąc wydać kompana, zeznał, że popełnił przestępstwo z bliżej nieokreślonym sprawcą. Sąd odmówił ugody.

Statystyki są lepsze

Większość sędziów za właściwy uważa taki sposób prowadzenia spraw, kiedy oskarżony ma pełną świadomość swojego czynu, czekających go konsekwencji i jednocześnie wolę zmiany postawy na społecznie oczekiwaną.

– Niestety, w wielu przypadkach, przy złej znajomości prawa w społeczeństwie, oskarżeni nie mają świadomości, że  skazanie może mieć ważny wpływ na ich dalsze życie. Konsekwencje zrozumieją dopiero wówczas, gdy zaczną się problemy w pracy związane ze skazaniem. Wtedy jest już za późno. Bywa też, że zeznając w innych procesach, gdy okazuje się, że byli karani, mówią, że nie popełnili przestępstwa, ale chcieli  mieć święty spokój, bali się długotrwałego procesu itp. i dlatego dobrowolnie poddali się karze – mówi „Rz" sędzia Barbara Piwnik z SO w Warszawie.

Jednej zalety  instytucji dobrowolnego poddania się karze lub wcześniejszej ugody z prokuratorem nie można odebrać. To idealny sposób na poprawę statystyk sprawności postępowania w sądach. A jak twierdzą sędziowie, Ministerstwo Sprawiedliwości, które nadzoruje ich pracę, głównie na to zwraca uwagę.

Ugoda dla wszystkich

Już za rok więcej podejrzanych dostanie szansę na ugodę z prokuratorem i wystąpienie do sądu o wymierzenie kary bez przeprowadzania rozprawy. Ogromna nowela procedury karnej wejdzie w życie w lipcu 2015 r.

Z przywileju szybkiego kończenia procesów skorzysta  podejrzany o każdy występek, a nie tylko taki, za który grozi do dziesięciu lat pozbawienia wolności.

Po nowelizacji na dobrowolne poddanie się karze  będzie mógł się zdecydować przed sądem każdy oskarżony. Także ten, któremu zarzucono popełnienie zbrodni zabójstwa.

– Ostatnie słowo i tak należy do sądu, a to daje gwarancję sprawiedliwego wyroku – zauważa sędzia Łukasz Pakosiński.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki a.lukaszewicz@rp.pl

Szybkie kończenie procesów zyskuje na popularności. Każdego roku przybywa kilkanaście tysięcy spraw kończonych dobrowolnym poddaniem się karze i ugodą z prokuratorem. Miniony rok znów był lepszy od poprzedniego – w sumie w pierwszym terminie i po uzgodnieniu wysokości kary wydano ponad 280 tys. wyroków.

Adwokaci nie ukrywają, że często namawiają swoich klientów do ugody z prokuratorem i dobrowolnego poddania się karze. W Wielkiej Brytanii w takiej sytuacji można liczyć na 1/3 kary mniej.

Pozostało 94% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"