Wszystko wskazuje na to, że posłom w tej kadencji nie uda się uchwalić przepisów, dzięki którym płaciliby mandaty za przekroczenie prędkości tak jak zwykli obywatele.
Brak woli przyjęcia projektu. Jak dowiedziała się nieoficjalnie „Rz", Radosław Sikorski, nowy marszałek Sejmu, ma dosyć pytań, co się dzieje z projektem, i wzywa do siebie szefów komisji Sprawiedliwości i Regulaminowej, by sprawdzić, dlaczego od roku projekt leży i czeka na przyjęcie sprawozdania.
– Zaplanowany przed wakacjami termin lipcowego posiedzenia nie doszedł do skutku – przyznaje poseł Tomasz Głogowski, przewodniczący podkomisji, która przygotowała sprawozdanie po pierwszym czytaniu. Próby wyznaczenia kolejnych się nie powiodły.
Projekt wpłynął do Sejmu w lutym 2013 r.; do pierwszego czytania na posiedzeniu Sejmu skierowano go 21 marca 2013 r.; 3 kwietnia odbyło się pierwsze czytanie i trafił do Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich oraz Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Te powołały podkomisję i 10 października 2013 r. jej sprawozdanie było gotowe. Od tego czasu posłowie nie zrobili w sprawie projektu nic. Do komisji wpłynęły dwie ekspertyzy (konstytucjonalisty i eksperta do spraw legislacji). Autorzy obu twierdzą, że projekt jest zgodny z konstytucją.
Nowela powstała w styczniu 2013 r. Po kilku „brawurowych" podróżach posłów ówczesna marszałek Ewa Kopacz zapowiedziała zmiany w prawie. Tylko w tym miesiącu aż 15 parlamentarzystów dostało 20 mandatów za zbyt szybką jazdę.