Nie może być żadnych niedomówień ani dowodów na skróty podczas orzekania o ubezwłasnowolnieniu – tak wynika z najnowszego wyroku Sądu Najwyższego.
Sprawny umysłowo czy nie
SN zajmował się wnioskiem mężczyzny, który wystąpił do sądu o ubezwłasnowolnienie starszego brata. W tle toczy się spór o zarządzanie dwiema kamienicami w Krakowie, w których starszy brat ma większościowe udziały.
Młodszy brat podkreśla, że starszy zachowuje się niepospolicie. Lokale utrzymuje w tragicznym stanie, np. do łazienki wejście blokowała góra śmieci. Interwencje magistratu nie pomagały. Gdy młodszy brat wyremontował dach jednej z kamienic, starszy chciał podpalić budynek. Nawet w ostatniej chwili zmienił dzień pogrzebu ojca, żeby brat w nim nie uczestniczył. Jednocześnie bardzo dobrze sobie radzi w urzędach i sądach, gdzie składa skargi. Jest nieźle wykształcony, ukończył nowicjat i polonistykę.
Sąd Okręgowy zgodnie z procedurą zaangażował jako biegłych psychiatrę i psychologa. Stwierdzili oni, że mężczyzna cierpi na schizofrenię zwykłą, choć brak ewidentnych objawów. Z kolei według prywatnej opinii znanej profesor psychiatrii ma tylko schizoidalną osobowość – a to nie jest choroba. W rezultacie jednak SO orzekł ubezwłasnowolnienie.
Przed sądem apelacyjnym pełnomocnik pozwanego adwokat Zbigniew Cichoń powołał dowód z akt sprawy karnej (o incydent na dworcu z konkurentem do wynajmu pokoi), która została warunkowo umorzona. Biegli orzekli tam, że był poczytalny. W tej sytuacji SA uznał, że nie można przyjąć, że jest chory psychicznie, i wniosek o ubezwłasnowolnienie oddalił.