Alkomat w samochodzie też dla abstynentów

Byle jakie urządzenie i tak nie da pewnego wyniku. Policja zawsze może go zakwestionować w czasie kontroli.

Publikacja: 09.01.2014 07:00

Rząd bierze się za kierowców na podwójnym gazie. Rekomenduje zmiany, które mają zniechęcić nietrzeźwych do prowadzenia. Tych  – jak pokazują statystyki – jest wielu. W 2012 r. policja zatrzymała 164 tys. pijanych.

Jednym ze sposobów walki ma być obowiązkowy – i to już za rok – alkomat w każdym aucie (trzeba ich będzie kupić ok. 22 mln). Nie wiadomo jeszcze, jak dokładne będzie musiało być to urządzenie. Wymagane parametry pojawią się dopiero w konkretnych przepisach, a na te trzeba jeszcze poczekać. Najtańszy alkomat można dziś kupić za ok. 10 zł, najdroższy kosztuje nawet kilkaset.

Autorzy wprowadzenia obowiązkowego alkomatu twierdzą, że należy go traktować podobnie jak gaśnicę czy trójkąt ostrzegawczy. Za brak tych ostatnich grozi mandat od 20 do 500 zł. Podobnie ma być z alkomatem.

Odmowa sprawdzenia trzeźwości grozi mandatem i badaniem krwi

Urządzenie ma być obowiązkowe. Ale obowiązku korzystania z niego nie będzie.

– Bo i być nie może. Badanie ma działać zapobiegawczo – ocenia dr Mariusz Suwalski, specjalista ds. wykroczeń.

Wynik badania ma pozwolić zorientować się kierowcy, czy może jechać, czy nie. Nie będzie natomiast wiążący dla policji. Ta dysponuje bowiem profesjonalnym sprzętem.

Umundurowany policjant ma prawo sprawdzić trzeźwość kierowcy przy każdej nawet rutynowej kontroli. A więc nie tylko wtedy, gdy kierowca brał udział w wypadku czy kolizji drogowej. Policjant może też zmusić do badania. Gdy istnieje podejrzenie, że kierujący mógł zamienić się miejscami z pasażerem, ten ostatni także może być przebadany alkomatem. Odmowa grozi mandatem i transportem na badanie krwi do najbliższej przychodni. Wtedy wynik badania jest dowodem w sądzie.

Jeśli kierowca godzi się na badanie alkomatem, a jego wynik jest pozytywny, po 15 minutach przeprowadza się kolejne badanie. Do sądu trafiają obydwa wydruki.

– Kiedy kierowca nie zgadza się z wynikiem wskazanym przez urządzenie, może je kwestionować jedynie przed sądem – informuje Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji. Zapewnia przy tym, że używane przez policję urządzenia są odpowiednio kalibrowane i mają odpowiednie certyfikaty.

Pomysł wprowadzenia obowiązkowych alkomatów nie wszystkim się podoba.

– Jest cała masa okazjonalnych kierowców, którzy wsiadają do auta od święta. Nie można ich zmusić do kupowania dodatkowego sprzętu – mówi Jacek Kaliski z dolnośląskiego stowarzyszenia kierowców. Podobnie rzecz się ma z kierowcami, którzy w ogóle nie piją alkoholu, i to z różnych powodów, np. zdrowotnych.

Planując obowiązkowe alkomaty, rozważono też inny ich wariant. Chodziło o tzw. blokady alkoholowe, czyli urządzenia połączone z zapłonem silnika, które uniemożliwiają uruchomienie pojazdu w przypadku negatywnego wyniku kontroli stanu trzeźwości kierowcy. Za wprowadzeniem takich urządzeń opowiadał się Instytut Transportu Samochodowego. W pierwszym okresie rozwiązanie to stosowane miało być wobec kierowców-recydywistów, wobec kierowców, którzy prowadzili pojazd ze stężeniem przekraczający 1,5 proc. oraz w przypadku kierowców wybranych rodzajów transportu (np. komunikacji publicznej czy autobusów dowożących dzieci do szkoły). Ten pomysł jednak przepadł. Główny powód to koszty.

Rząd bierze się za kierowców na podwójnym gazie. Rekomenduje zmiany, które mają zniechęcić nietrzeźwych do prowadzenia. Tych  – jak pokazują statystyki – jest wielu. W 2012 r. policja zatrzymała 164 tys. pijanych.

Jednym ze sposobów walki ma być obowiązkowy – i to już za rok – alkomat w każdym aucie (trzeba ich będzie kupić ok. 22 mln). Nie wiadomo jeszcze, jak dokładne będzie musiało być to urządzenie. Wymagane parametry pojawią się dopiero w konkretnych przepisach, a na te trzeba jeszcze poczekać. Najtańszy alkomat można dziś kupić za ok. 10 zł, najdroższy kosztuje nawet kilkaset.

Pozostało 81% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów