– To dodatkowa dolegliwość, ale uzasadniona wobec takich sprawców – uważa adwokat Jolanta Budzowska. Twierdzi też, że całkiem możliwa do wprowadzenia. – Już dziś ubezpieczyciele mogą dochodzić regresu od pijanych sprawców i im się to udaje. Dlaczego więc miałoby się nie udać NFZ? – pyta.
O jakich kwotach mowa?
– Nie sposób ich uśrednić, bo to zależy od rozmiaru obrażeń i czasu specjalistycznego leczenia. Nie są to jednak małe pieniądze – mówi „Rz" Bartosz Kosiński, specjalista w dziedzinie bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Sprawdziliśmy: mało skomplikowana ?operacja kolana kosztuje 4–5 tys. zł, przyjazd karetki ratownictwa medycznego – 400 zł. Jedną wizytę u lekarza specjalisty wycenia się na 60–80 zł (potrzeba ich co najmniej kilka, a nawet kilkanaście). Orteza to koszt 300 zł, rehabilitacja – ponad 1 tys. zł. W sumie – ok. 10 tys. zł.
Poważniejsze obrażenia mnożą koszty. Skomplikowana operacja ratująca życie po uszkodzeniach wewnętrznych pochłania już ponad 15 tys. zł. Rosną też koszty opieki specjalistycznej (często wielospecjalistycznej). Wiele ofiar nietrzeźwych kierowców doznaje ciężkich, wielonarządowych urazów wymagających najpierw ratowania życia, a potem leczenia, m.in. na oddziałach zabiegowych czy intensywnej terapii.
Prewencja to podstawa
Ze statystyk Komendy Głównej Policji wynika, że w 2012 r. nietrzeźwi kierowcy byli sprawcami ok. 2,3 tys. wypadków, w których rannych zostało ponad 3,1 tys. osób. Podobnie było rok później.
Dziś Narodowy Fundusz Zdrowia ma możliwość uzyskiwania przychodów z tytułu roszczeń regresowych. Brakuje jednak szczegółowych podstaw prawnych do kierowania takich roszczeń wobec nietrzeźwych sprawców wypadków z tytułu poniesionych przez NFZ kosztów leczenia ich ofiar. Zmienione przepisy mają zadziałać prewencyjnie, a przez to zmniejszyć liczbę rannych na drogach.