#RZECZoPRAWIE - Agata Łukaszewicz: mandat z zagranicznego fotoradaru może przyjść w kilka dni

Kierowca sfotografowany przez fotoradar w Niemczech, Francji czy Włoszech nie uniknie zapłaty mandatu. Na dodatek będzie on dużo wyższy niż w Polsce.

Aktualizacja: 21.07.2016 16:11 Publikacja: 21.07.2016 14:30

Agata Łukaszewicz

Agata Łukaszewicz

Foto: rp.pl

Czy sfotografowanie nas przez fotoradar w Niemczech, Francji czy Włoszech oznacza, że zostaniemy ukarani?   - na to pytanie Tomasza Pietrygi odpowiadała Agata Łukaszewicz, dziennikarka "Rzeczpospolitej".

Tak i będzie to słona kara, bo mandaty, zwłaszcza we Francji i Włoszech są dużo wyższe niż w Polsce. We Włoszech kary są 2 razy takie, jak u nas. We Francji za przekroczenie prędkości płaci się 600-700 euro. Jeśli przekroczenie prędkości było znaczne, w wielu krajach można zupełnie stracić prawo jazdy.

Nie liczmy, że nam się upiecze tak, jak to było to możliwe jeszcze kilka lat temu. Od trzech lat w europejskich krajach istnieją bowiem punkty kontaktowe, przy komendach policji czy ministerstwach, które zajmują się wymiana danych o właścicielach aut zarejestrowanych przez fotoradary. Działa to tak: zdjęcie zrobione przy przekroczeniu prędkości trafia do zagranicznego punktu, który zwraca się o udostępnienie danych polskiego właściciela auta. Polski punkt odpowiada na to zapytanie i zagraniczne służby przysyłają mandat. W niektórych krajach, gdy mandat jest niski, policja odstępuje od egzekucji. Ale nie ma co liczyć na litość, gdy do zapłaty będzie duża kwota.

Wymiana danych trwa kilka dni, mandat może więc przyjść zanim wrócimy z zagranicznych wakacji. O tym, że jest się czego obawiać, może świadczyć ilość zapytań, jakie Polska otrzymała z zagranicy w 2015 r. -  125 tys. Dla porównania - polski punkt wymiany prosił o informacje o zagranicznych kierowcach tylko 50 tys. razy.

Egzekucja mandatu wbrew pozorom nie jest trudna. Jeśli nie zostanie dobrowolnie zapłacony, to egzekucja wchodzi na wyższy, sądowy poziom. Wyrok nakazowy wydaje polski sąd, na zasadzie pomocy zagranicznemu wymiarowi sprawiedliwości. Potem egzekucja przebiega w takim samym trybie, jak egzekucja polskich mandatów. Jedyna różnica jest taka, że cała procedura może trwać nieco dłużej.

Z całą pewnością nie unikniemy zapłaty mandatu nałożonego przez zagranicznego policjanta, gdy złapie nas na gorącym uczynku. Najlepiej zapłacić taki mandat na miejscu. Jeśli nie będziemy mieli akurat potrzebnej gotówki, policjanci będą gotowi podjechać z nami do banku czy bankomatu. Zdarza się, że biorą w zastaw droższy sprzęt np. aparat fotograficzny, który pozwolą odebrać dopiero aż znajdziemy pieniądze.

Za granicą można zostać ukaranym także za parkowanie w niedozwolonym miejscu. Przy czym nie będzie to już grzywna w drodze mandatu lecz opłata administracyjna. Próba ściągnięcia takiej opłaty z polskiego kierowcy wygląda podobnie jak przy mandatach. Jeśli nie odniesie skutku, wchodzą firmy windykacyjne. Te zagraniczne często liczą sobie nawet 40-proc. koszty, więc opłata za złe parkowanie może naprawdę uderzyć po kieszeni. Jedyne pocieszenie, że opłaty te przedawniają się po 3 latach.

 

Agata Łukaszewicz w #RZECZoPRAWIE: 

W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"