Zdjęcie z gołębnika zarejestruje pirata

Zurad z Ostrowi Mazowieckiej, jedyny krajowy producent fotoradarów i wideorejestratorów, po raz kolejny szykuje się do żniw

Publikacja: 09.07.2008 10:04

Zdjęcie z gołębnika zarejestruje pirata

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

– Wciąż jednak więcej jest zapowiedzi i dyskusji niż faktycznych zamówień na nasz sprzęt – narzeka Zbigniew Sztabik, szef firmy. Do tej pory Zurad sprzedał ponad 100 skonstruowanych w Ostrowi fotoradarów i ponad 700 masztów zwanych przez kierowców gołębnikami. Dwie trzecie kupiła policja, resztę samorządy.

Na zrobienie i wyekspediowanie do klienta stu kompletnych urządzeń firma potrzebuje co najmniej pięciu miesięcy. Produkcja nie zajmuje aż tyle czasu, ale każdy aparat, jako przyrząd mierniczy, musi przejść skomplikowany proces legalizacji i certyfikacji pod nadzorem Głównego Urzędu Miar.

Sercem fotoradaru jest system optyczny połączony z komputerem o pojemności 80 GB, który może zarejestrować ok. 80 tys. zdjęć o dobrej rozdzielczości umożliwiającej identyfikację twarzy kierowcy i tablicy rejestracyjnej.

Kamerę fotograficzną uruchamia automatycznie sygnał z radaru mierzącego stale prędkość nadjeżdżających aut. Informacje zawarte na twardym dysku można przegrywać, wykorzystując port USB, ale obraz z kamery da się też transmitować do terminalu w zaparkowanym nieopodal radiowozie. Najpowszechniej używany dziś Fotorapid C Zuradu zapisujący kolorowe fotografie kosztuje nawet 150 tys. zł, jeśli kupowany jest w zestawie ze specjalnym fleszem, aparaturą do obróbki zdjęć (specjalne oprogramowanie pozwala poprawić czytelność fotografii) i urządzeniami do drukowania gotowych mandatów.

Charakterystyczne, znane kierowcom, maszty umożliwiające instalowanie fotoradarów tylko na pierwszy rzut oka wyglądają topornie. Policja wymaga, by były odporne na przestrzelenie z broni krótkiej, muszą być klimatyzowane (aby system działał przy zewnętrznej temperaturze od minus 20 do plus 50 stopni). Część masztów zasilana jest autonomicznie, np. z 12-woltowego akumulatora.

– Spełnienie tych wymagań, a także urzędowych norm bezpieczeństwa sprawia, że maszt z pełnym wyposażeniem może kosztować nawet 19 tys. zł – mówi prezes Sztabik.

W przetargach policyjnych i organizowanych przez samorządy z polskim Zuradem konkurują inni dostawcy, np. warszawska spółka Ramed oferująca fotoradary czeskiego Rametu i Lifor sprzedający sprzęt niemieckiego producenta Mutanova. Z zagranicy pochodzi jednak niewielka część fotoradarów instalowanych na polskich drogach.

Zurad robi też policyjne wideorejestratory instalowane zwykle w nieoznakowanych radiowozach. Do tej pory firma sprzedała 50 urządzeń. Każde kosztuje z profesjonalnym montażem i oprzyrządowaniem 38 – 40 tys. zł.

– Wciąż jednak więcej jest zapowiedzi i dyskusji niż faktycznych zamówień na nasz sprzęt – narzeka Zbigniew Sztabik, szef firmy. Do tej pory Zurad sprzedał ponad 100 skonstruowanych w Ostrowi fotoradarów i ponad 700 masztów zwanych przez kierowców gołębnikami. Dwie trzecie kupiła policja, resztę samorządy.

Na zrobienie i wyekspediowanie do klienta stu kompletnych urządzeń firma potrzebuje co najmniej pięciu miesięcy. Produkcja nie zajmuje aż tyle czasu, ale każdy aparat, jako przyrząd mierniczy, musi przejść skomplikowany proces legalizacji i certyfikacji pod nadzorem Głównego Urzędu Miar.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Edukacja i wychowanie
Jedna lekcja religii w szkołach, dwie w przedszkolach i grupy międzyszkolne. Jest projekt zmian
Prawo dla Ciebie
Nowy obowiązek dla właścicieli psów i kotów. Znamy szacowany koszt
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw