Mandaty wystawiane dziś przez Inspekcję Transportu Drogowego mają charakter zaoczny. Nie wszyscy kierowcy zdają sobie jednak sprawę z konsekwencji, jakie ich czekają, kiedy taka przesyłka do nich dotrze. Chodzi tu bowiem nie tylko o wyłożenie odpowiedniej sumy (wskazanej przez inspekcję), ale i o dopilnowanie czasu, w którym się ją uiści.
Istotą mandatu zaocznego jest bowiem to, że należy go opłacić w ciągu siedmiu dni. Liczone są one jednak nie od daty doręczenia mandatu, lecz od jego wystawienia. Nie wszyscy o tym wiedzą, a każdy dzień przekroczenia tygodniowego terminu oznacza, że wpłacona po czasie kwota wróci do ukaranego kierowcy (najczęściej przekazem lub na konto), a jego sprawa trafi do sądu. Ten naliczy dodatkowe koszty postępowania i wyśle nakaz do zapłaty kierowcy.
Sprawca wykroczenia może odmówić przyjęcia mandatu karnego. W takiej sytuacji lub w razie nieuiszczenia kary w wyznaczonym terminie organ, którego funkcjonariusz nałożył grzywnę, występuje do sądu z wnioskiem o ukaranie. Powinien zaznaczyć w nim, że obwiniony odmówił przyjęcia mandatu albo nie uiścił grzywny nałożonej mandatem zaocznym, a w miarę możności podać także przyczyny odmowy.
Ściąganie grzywny nałożonej w drodze mandatu karnego następuje w trybie przepisów o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Prawomocny mandat podlega uchyleniu, jeżeli grzywnę nałożono za czyn niebędący czynem zabronionym jako wykroczenie.